- Wszystko mogłoby potoczyć się znacznie szybciej, gdyby powiadomione krotoszyńskie służby zaczęły działać od razu – komentuje Katarzyna Hirszfeld-Odrowska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Biegająca po krotoszyńskim cmentarzu i zdezorientowaną sarną nie chcieli się zająć strażnicy miejscy ani weterynaria, ani inne służby. Dopiero policjanci powiadomili animalsów, którzy ochoczo przystąpili do działania.
Dwoje członków milickiego TOZ-u z lekarką weterynarii i dwoma policjantami udali się na teren przy ul. Raszkowskiej.
Tam używając siatek zbliżyły się do sarny i schwytały ją a weterynarz podała środek usypiający. Wszystko trwało ok. 15 min. Zwierzę przewieziono do lasu, gdzie poczekano aż się wybudzi.
janko19:19, 28.01.2020
CZY NIKT ZE SCHRONISKA Z POMOCĄ STRAŻY LUB KOŁA MYŚLIWSKIEGO NIE MÓGŁ SIĘ TYM ZAJĄĆ ?
SPROWADZAĆ OBCE SIŁY . WSTYD I KOSZTY. 19:19, 28.01.2020
TOZ20:30, 28.01.2020
TOZ Milicz zrobił to zupełnie za darmo. Nie pobieramy opłat w takich sytuacjach. 20:30, 28.01.2020
Jan20:35, 28.01.2020
Przeciesz straz miejska niebedzie latac po cmentarzu,honor im nato niepozwala. 20:35, 28.01.2020
Chuck Norris 15:24, 30.01.2020
0 0
Takimi uniwersalnymi żołnierzami, jakimi są strażnicy wiejscy, to tylko pozazdrościć ?
Cytując klasyka, Cygana " Powinni ich zwolnić w *%#)!& nie powinni tutaj chodzić" ??? 15:24, 30.01.2020