Zamknij

SULMIERZYCE. Skarga na szefa ZUK. To był chyba jakiś szpicel

14:49, 22.11.2020 S.P Aktualizacja: 14:51, 22.11.2020
Skomentuj Siedziba ZUK Siedziba ZUK

Do Urzędu Miejskiego w Sulmierzycach wpłynęła skarga na Sławomira Woźniaka, pełniącego obowiązki kierownika Zakładu Usług Komunalnych, który podczas rozmowy telefonicznej stwierdził, że rozmówca męczy go pytaniami.

Autor skargi, podał w mailu do sulmierzyckiego urzędu, że reprezentuje firmę świadczącą usługi asenizacyjne.

 

Wpłynęła skarga

“Zależało mi bardzo na uzyskaniu informacji dotyczących usług prowadzonych przez Zakład Usług Komunalnych”. Dalej napisał, że usłyszał od S. Woźniaka, iż męczy go pytaniami, na które nie zamierza odpowiadać. Dlatego domaga się wyciągnięcia konsekwencji wobec p.o. szefa ZUK.

Rozmowa odbyła się 10 listopada. Burmistrz skierował skargę do rady miasta. Przewodniczący komisji skarg, wniosków i petycji, Roman Szczesnowski, zwołał na 23 listopada mające ją rozpatrzyć posiedzenie.

 

Mówi radny

Przed posiedzeniem udało nam się porozmawiać z radnym Krzysztofem Paulińskim, jednym z trzech członków komisji. – Treść skargi jest krótka i ogólna. Nie wiadomo, w jakiej konkretnie sprawie dzwonił człowiek. Z doświadczenia wiem (Pauliński prowadzi firmę elektroinstalacyjną), że różne firmy się zwracają z pytaniami. Ja zawsze proszę o przesłanie ich mailem, aby odpowiedzieć – mówi. Niemniej jednak uważa, że sprawę należy wyjaśnić, poprosić Woźniaka o szczegóły. – Nie popieram takiej formy zakończenia rozmowy – uważa rajca.

 

Miał dużo pytań

Woźniak w rozmowie z “Rzeczą Krotoszyńską” podkreśla, że ZUK to mały zakład z siedmioma pracownikami. Od dzwoniącego usłyszał wiele szczegółowych pytań dotyczących gospodarki odpadami. – Pytał, kto odbiera inne ścieki niż te, które zwozimy z terenu miasta. Gdy odpowiedziałem, że nie wiem, zapytał, czy wiem, gdzie są odwożone. Odparłem, że nie wiem  – mówi.

Następnie był pytany, co ZUK robi ze zużytymi olejami od ciągników.  Rozmówca zadawał kolejne pytania, m.in. o odbiór starych żarówek. – Odpowiedziałem, że nie prowadzimy zbiórki takich odpadów – mówi nam Woźniak.

Szczegółowe pytania nie ustawały.

– Powiedziałem mu, że jeśli chce znać dane firm, które się zajmują tymi sprawami, to powinien je ustalić w internecie – stwierdza S. Woźniak.

 

Podchwytliwe sprawy

Napięcie rosło. Telefonujący mężczyzna zasugerował, że Woźniak nie chce z nim rozmawiać.

– Odpowiedziałem mu tak: “już w tej chwili nasza rozmowa mnie męczy, bo nie jestem w stanie panu odpowiedzieć na pytania” – usłyszeliśmy od S. Woźniaka. 

Jego zdaniem sposób prowadzenia konwersacji był podejrzany.

– Telefonował chyba jakiś szpicel. Zadawał podchwytliwe pytania. Wie pan, ja jestem od trzech miesięcy pełniącym obowiązki kierownika, więc może ktoś szukał jakiegoś haka, licząc na to, że powiem coś, co będzie potem wykorzystane przeciwko mnie? – stwierdza S. Woźniak.

Skargą nie jest zaskoczony, bo jego rozmówca zapowiedział, że ją złoży. – Ja sobie poradzę. Mam 60 lat, pracuję tutaj od 1983 r. To był ubecki sposób prowadzenia rozmowy – kończy.

Do sprawy wrócimy, by poinformować, co postanowiła komisja skarg.

(S.P)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

jackjack

0 0

no to as 18:37, 22.11.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

NormalnyNormalny

0 0

Na telefon to człowiek może co najwyżej kredyt dostać ;)))) Oczywiście istnieje coś takiego jak dostęp do informacji publicznej, ale nawet w tym przypadku jest czas określony przepisami na udzielenie konkretnej odpowiedzi... Nikt nie wyciągnie takich danych z głowy w ciągu kilku sekund, nawet najlepszy zarządzający. Dzwoniący to typowy cwaniak. Inna sprawa, że Pan W. mógł inaczej rozegrać tą rozmowę, by nie dawać pretekstu rozmówcy. 19:12, 22.11.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%