Urodził się w Łęczycy, ale jest rdzennym Wielkopolaninem. Pracował w WSM Krotoszyn i w firmach, które był jej następczyniami. Na emeryturę przeszedł w 2003 r. ? Przez 40 lat byłem wierny tylko jednemu zakładowi. Po drodze były awanse, ale nigdy nie pisałem o awans ? opowiada.
Z pracy odszedł ze względu na zdrowie. Miał bardzo odpowiedzialną funkcję organizatora produkcji i zastępcy produkcji na wydziale W-2. Przez ostatnie 3 lata był szefem grupy produkcyjnej.
Ciągnęło go do pracy związkowej. W 1981 (o czym już pisaliśmy) jako członek Solidarności był internowany. W 1989 reaktywował w zakładzie Komisję Zakładową NSZZ Solidarność, której był wiceszefem. Odszedł w połowie lat 90. – Nie podobał mi się brak poszanowanie ludzi przez organizację – mówi.
Ma duszę społecznika, co objawia się jego aktywnością na osiedlu, na którym mieszka. Do Rady Osiedla nr 5 (Kopieczki) należy od połowy lat 80., był nawet zastępcą przewodniczącego. Niekiedy żartuje, że to jego dożywocie i pokazuje mi spisaną historię swoich obywatelskich działań.
Ul. Kopieczki w latach 80., opowiada, wyglądała jak wielkie grzęzawisko. – Tam już nie dało się żyć, dzieci brnęły do szkoły w błocie, a dalej idąc Koźmińską, szły rowami. Nie było chodnika, taksówki w naszą ulicę nie wjeżdżały – mówi. W 1982 poszedł do naczelnika miasta Stefana Nawrockiego. – Obiecałem, że my pomożemy czynem społecznym, a sprawy materiałów i utwardzenia będą w jego gestii – kontynuuje. O dziwo przyjął temat i słowa dotrzymał.
Pierwszy etap drogi (600 m) powstał 1983 przy udziale mieszkańców. Pracowały całe rodziny, chociaż tylko 10 proc. z nich w pełni miało korzystać z drogi. To był paradoksalnie bardzo dobry okres, bo w stanie wojennym władza popierała takie oddolne inicjatywy. Wkrótce Jan Śnieciński zaangażował się w uruchomienie linii autobusowej. Szczególnie skorzystały z tego dzieci.
W 1983 pan Andrzej wystąpił do urzędu z wnioskiem o plac zabaw. Urządzenia wykonały warsztaty szkolne przy ówczesnym WSM tak solidnie, że służyły 32 lata. W roku 1998 zgłoszono wniosek o wybudowania kanalizacji, którą oddano do użytku w 2007. W tym samym roku wystąpiono do starostwa o budowę drugiego etapu drogi. Został zakończony 15 lipca 2007. Powstała też pętla autobusowa z nową wiatą i utwardzeniem.
Później także dużo się działo na osiedlu. W latach 2016-2017 zrewitalizowano plac zabaw i dodano urządzenia siłowni plenerowej. – Złożyliśmy też wniosek o wykonanie trzeciego etapu remontu ul. Kopieczki.
Tajemnicą sukcesów Andrzeja Retiga było powoływanie tzw. komitetu ulicy. – Nie byłem wówczas sam, za mną stali też inni mieszkańcy i mieliśmy większą siłę w nacisku na realizację naszych zadań – mówi. Wszystkie wnioski podpisywała bowiem grupa mieszkańców.
Jego żona Łucja niejeden raz pyta go, w imię czego się tak bardzo angażuje. – Przecież nigdy nie dostałeś nawet podziękowania – mówi. Mąż odpowiada wtedy, że robi to dla własnej satysfakcji i cieszy go, że miejsce, w którym żyją, ciągle się zmienia na lepsze.
Ale to nie wszystkie zainteresowania pana Andrzeja. Jest jeszcze zbieranie materiałów z przeszłości. Sam napisał opracowanie na temat bł. bpa Michała Kozala, a także jego mniej znanego brata, powstańca wielkopolskiego Wojciecha. Opublikował wielu artykułów w gazetce parafialnej. Swoje teksty i dokumenty ma uporządkowane w teczkach i na pendrive, bo jest człowiekiem komputerowym.
Podkreśla także, że uwielbia chodzenie po górach, wyciągając na te wycieczki swoje wnuki. Jest także maniakiem roweru. Jego normalne trasy oscylują w granicach 100 km. A kierunki rozmaite: raz może być to Poznań, kiedy indziej Rawicz czy Zamek Książ na Dolnym Śląsku.
Tylko pozazdrościć!
Janusz Urbaniak
Retig.jpg
Archiwum
(do wycięcia)
Nm11:07, 03.02.2019
0 0
Gratulacje 11:07, 03.02.2019