Cmentarz ewangelicki na sprzedaż. Proboszcz narzeka, że jest uciążliwością

Była nekropolia ewangelicka przy ul. Rawickiej w Krotoszynie jest zaśmiecona. Właścicielem terenu jest parafia ewangelicko-augsburska w Kaliszu.

Sterta śmieci

Przy pozostałościach po dawnej bramie od ul. Rawickiej leży sterta śmieci – butelki po alkoholu i napojach, woreczki foliowe itp. Odpady wyrzucono także na drugim końcu nieruchomości przy wejściu od strony bloków mieszkalnych. Tam można zobaczyć większe odpady, jak np. plastikowe kanistry, worki czy zlew.

– Ten teren wygląda katastrofalnie. Ludzie chodzą tutaj na spacery z psami. Dlaczego tego nikt nie sprząta? – pyta nas mieszkaniec.

Ks. Michał Kühn, proboszcz kaliskiej parafii, przyznaje, że nie ma na miejscu nikogo, kto na bieżąco doglądałby terenu.

– Jeśli nikt nie zgłosi, to nie wiem o bałaganie. Nieraz straż miejska zadzwoni i wtedy wysyłam człowieka, który posprząta – powiedział nam ks. Kühn i zobowiązał się, że niezwłocznie wyśle kogoś do przywrócenia czystości.

– Tak, to prawda, chyba trzy razy do tej pory interweniowaliśmy telefonicznie u proboszcza w sprawie nieporządku – potwierdza Waldemar Wujczyk, komendant Straży Miejskiej.

Ksiądz zerwał umowę

Zajmujący blisko 2,5 ha zamknięty cmentarz ewangelicki jest własnością parafii ewangelicko-augsburskiej w Kaliszu. Parafia w Kaliszu użyczyła teren cmentarza, by gmina na własny koszt mogła go uporządkować i zagospodarować. Porozumienie w tej sprawie podpisano w marcu 2003 r. Terenem do ok. 2012 r. zarządzała gmina Krotoszyn. Udało się w 2011 r. zrobić ścieżkę od Rawickiej do osiedla bloków. Na kolejne lata planowano wykonanie lapidarium i obelisku, który upamiętniałby mieszkańców, których szczątki dawniej się tutaj znajdowały.

– Porozumienie zostało zerwane przez nowego proboszcza parafii – informuje Michał Kurek, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej w Urzędzie Miejskim w Krotoszynie.

– Proboszcz nie działa sam, lecz razem z radą parafialną i wówczas pojawiły się wśród jej członków inne głosy. Dlatego pomysł zarzucono – tłumaczy dziś administrator parafii.

Miał kupić deweloper

Urząd chciał dbać o porządek na tym terenie, gdzie przez wiele lat dochodziło do aktów wandalizmu, niszczenia i rozkradania nagrobków dawnych mieszkańców Krotoszyna. Samorząd miał wstępną koncepcję budowy lapidarium, którą uzgodniono z wojewódzkim konserwatorem zabytków.

– Miał powstać obelisk, kolejne ścieżki i ławki – mówi M. Kurek.

Teren miał mieć charakter kolejnego parku w mieście. Plany jednak spaliły na panewce. Zarządca dawnego cmentarza miał inne zamiary.

– Podczas wizyty z udziałem burmistrza i moim powiedział, że chce go sprzedać, bo parafia potrzebuje pieniędzy – opowiada Kurek.

Niedługo potem pojawiły się ogłoszenia o zbyciu nieruchomości. Ponoć chciano sprzedać działkę deweloperowi za 3 mln zł (taką cenę proboszcz Michał Kühn zaproponował też miastu – red.). To się nie udało. Do dziś nie znalazł się też żaden inny nabywca.

Zaproponuje miastu?

Teren pozostaje więc w rękach właściciela, który nie wie, co się na nim dzieje. To się jednak może zmienić. Proboszcz kaliskiej parafii mówi dziś o tym, że była nekropolia jest dla niego „wielkim kłopotem i uciążliwością”.

– Chciałbym miasto Krotoszyn zainteresować tym terenem, bo nie jest on nam do niczego potrzebny. Po wyborach udam się do urzędu na rozmowę z burmistrzem – zapewnił ks. M. Kühn.