Latarnie na ulicach Krotoszyna nie zgasną?

- Latarnie uliczne mogą w ogóle nie zgasnąć – tłumaczy burmistrz. Wyjaśnia zawirowania związane z opłatami za śmieci. Pytamy też o zadłużenie miasta i gminy.

Ze względu na wynikające z polityki Prawa i Sprawiedliwości uszczuplenie dochodów gmin i zarazem rosnące wydatki – głównie płacowe związane z podwyżkami dla nauczycieli – z ust burmistrza padły kiedyś słowa, że w 2020 r. będzie rozważane gaszenie nocą latarni ulicznych.

– To był jeden z elementów podchwycony przez media. Ja powiedziałem przecież, że będziemy oszczędzali na wielu płaszczyznach. Przygotowując budżet na rok 2020 byliśmy zmuszeni do zmniejszenia wydatków bieżących wydziałów urzędu miejskiego oraz instytucji i jednostek podległych  - mówi burmistrz Franciszek Marszałek.

Wydziałowi gospodarki komunalnej na zapłacenie faktur za prąd zużywany do oświetlania ulic wystarczy pieniędzy do września. Stąd wzięła się jedna z koncepcji, aby na pewien czas wyłączać latarnie. Nocą mogłyby być wyłączane od 23.00 do 5.00 rano na rzadziej uczęszczanych ulicach.

Ale lampy być może nie zgasną. Gminie udało się zaoszczędzić na zimowym utrzymaniu dróg i nadal nie zanosi się na śnieg. Zaoszczędzone środki można więc przesunąć. 

Według zapowiedzi burmistrza może jednak zabraknąć pieniędzy na dopłacanie mieszkańcom do wymiany pieców węglowych na kotły gazowe czy na ekogroszek oraz remonty i budowy dróg.

Ale tak jest dzisiaj. W marcu, gdy będzie wiadomo, ile wynosi nadwyżka budżetowa, może się okazać, że jednak pieniędzy będzie więcej.