W Trzemesznie (gm. Rozdrażew) pan Henryk, 70-letni mężczyzna, miał na swojej posesji ponad 100 psów. Gdy trafił do szpitala, problem wybuchł z pełną mocą.
Psy bez szczepień, kastracji i leczenia. Mieszkają w prowizorycznych kojcach, budynkach gospodarczych i w norach, które same sobie wykopały. 70-letni właściciel posesji kilkanaście dni temu trafił do szpitala w ciężkim stanie. Zostały psy...
Wolontariusze z Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane przeżyli szok, gdy 8 maja weszli na teren nieruchomości pana Henryka. Wszędzie znajdowały się psy, które nie były zagłodzone, ale żyły w tragicznych warunkach.
Gmina Rozdrażew nie byłaby w stanie sobie poradzić, gdyż do małego schroniska, z którym współpracuje, nie mogłaby trafić tak duża liczba psów. Z pomocą ruszyli ludzie o dobrym sercu. Wyłapywaniem i przewożeniem psów zajęli się wolontariusze z Mondo Cane. Na miejsce przyjechali również przedstawiciele schronisk z Gaju k. Śremu i Konina.
Do wyłapania zostało 12 psów.
– Mamy zapewnione miejsce dla 7 psów, a dla pozostałych szukamy. Psy, które zostały jeszcze w gospodarstwie do końca tygodnia, trafią do schronisk oraz fundacji opiekujących się zwierzętami – powiedział nam Łukasz Jakubowski z Mondo Cane.
Wójt Mariusz Dymarski jest wdzięczny Fundacji.
– Szczególnie panu Łukaszowi, kierującemu całą akcją oraz samorządowcom i kierownikom schronisk, którzy udzielili nam w tym zakresie wsparcia – mówi Dymarski „Rzeczy Krotoszyńskiej”.
Wśród tej masy psów były niestety także martwe, truchła kaczek i gęsi, także w domu, do którego wolontariusze weszli w asyście policji. – Warunki w budynku były jeszcze gorsze niż na zewnątrz – stwierdził Ł. Jakubowski. Pan Henryk nie dbał zbytnio o siebie, ale psów nie głodził.
Skąd u jednego człowieka wzięło się tak dużo zwierząt? Pan Henryk przygarniał bezdomne psiaki, ale przede wszystkim dopuścił do chowu wsobnego, czyli rozmnażania psów między sobą. Pieski są do siebie podobne, ale część z nich ma skazy genetyczne.
O tym, czy nikt nie starał się pomóc mieszkańcowi Trzemeszna oraz co w tej sprawie zrobili urzędnicy gminni przeczytacie w papierowym wydaniu "Rzeczy Krotoszyńskiej" z dn. 19 maja.
5 1
Czemu tymi psami i tym panem nikt się nie zajął! Gdzie byli sąsiedzi, sołtys, opasły radny, gmina i urzędnicy socjalni!!! Trzemeszno to żmijowisko pisowców ,niby tacy miłosierni i wrażliwi na krzywdę innych!! Pewnie już liczą na 'hektary' po tym człowieku! Nikt nic nie widział ale wszystkie plotki o sąsiadach to wiedzą!! Znieczulica tam ma się dobrze!!!
0 5
Żmijowisko to ty masz w swojej głowie.
2 0
o to jak widać widać tak wygląda prawdziwe oblicze wyborców PiSu
Nic dodać nic ująć.. Pan Wójt jak jest spotkanie członków PiSu to w pierwszym rzędzie.. ale co się dzieje w gminie to już cisza. Teraz wszyscy nagle w szoku, wszyscy nagle zdziwieni. Sąsiedzi gdzie byliście do tego czasu? Sołtys naprawdę nic nie widział??? Znieczulica.. ale tak to tylko wyborcy (nie) "dobrej zmiany" robią