Bardzo zaniedbany i schorowany pies długo cierpiał. W końcu zwierzę zostało odebrane przez krotoszyńskie schronisko. Jego właścicielem był proboszcz parafii w gminie Krotoszyn.
Sprawą zainteresowały nas osoby, które są zbulwersowane tragicznym losem zwierzaka.
Suczka o imieniu Dobra ma ropną przetokę okołoodbytową, która powoduje ogromny ból i dyskomfort. Ma też ropne stany zapalne zębów, które częściowo są zgniłe. Zwierzę miało na sobie pchły, kleszcze i larwy much.
Suczka jest pod opieką weterynaryjną zapewnioną przez schronisko
„Czy stwierdzenie, że „to stary pies” usprawiedliwia trzymanie zwierzęcia w stanie nieleczonej choroby?” – napisano na stronie facebookowej schroniska dla zwierząt w Krotoszynie.
Dotarliśmy do osoby, która zainteresowała się losem psa z plebanii we wsi oddalonej ok. 5 km od Krotoszyna. To mieszkanka Krotoszyna, która zauważyła suczkę leżącą w brudnym kojcu.
Wołałam, ale ten biedny psiak nie reagował na mój głos. Ledwo się ruszał – opowiada. Widok, jaki zastała, przeraził ją. – Wszędzie były odchody. W misce nie było jedzenia, ani świeżej wody, pływała jakaś resztka z glonami, więc woda bardzo długo stała w tej misce – mówi nam.
Kolejny krok to zrobienie zdjęć i skontaktowanie się z krotoszyńskim schroniskiem, aby poinformować o krzywdzie, jaka dzieje się zwierzęciu. Po tym zgłoszeniu pracownicy schroniska 31 maja podjęli interwencję.
Rozmawialiśmy z księdzem proboszczem tej parafii.
- Przyznaję, że pies został mi odebrany. Poinformowano mnie w trakcie interwencji, że było zgłoszenie przez jakąś osobę – potwierdził duchowny. Przedstawiciele schroniska zapytali duchownego, czy odda psa dobrowolnie. – Zgodziłem się i podpisałem protokół zrzeczenia się – mówi nam.
Kiedy pytamy, dlaczego zaniedbał suczkę, duchowny odpowiedział z rozbrajająca szczerością:
- Nie mam takiej wrażliwości wobec zwierząt, jaką powinno się mieć - powiedział ks. proboszcz.
Dodajmy, że psa przywiózł ze sobą z poprzedniej parafii.
Ksiądz powiedział nam również, że dwa tygodnie wcześniej był ktoś u niego, zwracając uwagę na złe warunki, w jakich przebywa pies. – Obejrzeli i kazali posprzątać. Zrobiłem to w miarę możliwości. Wydawało mi się, że mam to pod kontrolą – mówi. Kto to był, nie potrafił określić.
Schronisko nie komentuje tej sprawy.
– Nigdy nie informujemy, od kogo odbieramy psa. Nie udzielamy również informacji w trakcie toczącego się postępowania – ucina Magdalena Kowal, prezes krotoszyńskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które prowadzi schronisko w Krotoszynie.
Ustaliliśmy, że sprawa została zgłoszona na policję.
– Prowadzimy czynności wyjaśniające, czy doszło do złamania przepisu z ustawy o ochronie zwierząt – odpowiada rzecznik naszej policji, Piotr Szczepaniak.
Księdzu, tak samo jak każdej innej osobie, której odbiera się psa, grozi odpowiedzialność karna za znęcanie się nad czworonogiem. Wyjaśnijmy, że według ustawy o ochronie zwierząt (art. 6 ust. 2 pkt 10) znęcanie to utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa. Rażącym zaniedbaniem, zdaniem prawników, jest pozostawienie zwierzęcia w stanie nieleczonej choroby.
Osoba popełniająca przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Suczka Dobra, która została odebrana księdzu w stanie zagrożenia zdrowia bądź życia ze względu na nieleczoną chorobę, jest pod opieką weterynaryjną zapewnioną przez schronisko.
Dlaczego nikt wcześniej nie zainteresował się schorowanym psem?
– Probostwo co prawda znajduje się za zamkniętą bramą, ale przecież ktoś musiał to widzieć. Czy mieszkańcy obawiali się, co powiedzą inni, jak to zostanie zgłoszone? – zastanawia się krotoszynianka, która powiadomiła schronisko.
Jeden sąsiadów powiedział (!), że nawet nie wiedział, iż u księdza jest jakiś pies. Zastanawiające...
3 0
W ramach pokuty proponuję zamknąć duchownego na 40 dni w tym kojcu. Nie bez powodu mówią, że dobrego człowieka poznasz po tym jak traktuje zwierzęta.
5 0
W kobiernie nikt nic nie widział, wioska z dużą znieczulica, ludzie zacznijcie kochać zwierzęta a sami powieście sobie łańcuchy na szyję chociaż na 20 minut zobaczycie co to znaczy, spójrzcie wokół siebie, czy kolejny taki przypadek zaniedbanego pieska nie znajduje się blisko
1 0
Taki jeden Franek powiedział kiedyś - "kochajmy naszych braci mniejszych" czy jakoś tak!!