Zmiany klimatu negatywnie wpływają na rolnictwo, m.in. powodują susze i powodzie. Jakie zmiany obserwują krotoszyńscy rolnicy? Jakie podejmują działania, aby im przeciwdziałać?
Jest już po żniwach. Na polach gdzieniegdzie jeszcze leżą baloty słomy, ale i one wkrótce zostaną zabrane.
- Małe żniwa (podczas których zbiera się jęczmień ozimy oraz rzepak) zakończyły się w tym roku około 20 lipca. Żniwa właściwe ruszyły około 6 sierpnia, bo poprawiła się pogoda i przestało padać - mówi Henryk Kubiak, sołtys Gorzupi.
Rolnicy z tej wsi korzystają z elektronicznego miernika wilgotności zboża zakupionego kilka lat temu przez gorzupskie Kółko Rolnicze. Każdy bierze parę kłosów i przychodzi do mnie sprawdzać czy może młócić, czy ma jeszcze poczekać - mówi sołtys.
Zbiory w tym roku były dobre. Jacek Kalak, rolnik z Gorzupi, miał lepsze plony niż w 2024 i 2023 r. Po tegorocznych żniwach jest zadowolony z parametrów, jakie osiągnęła pszenica, która miała 15% zawartości białka i gęstość na poziomie 77 kg/hl.
- Bardziej sprzyjała nam pogoda, przede wszystkim było więcej opadów i one wystąpiły w tych okresach kiedy były potrzebne roślinom do optymalnego wzrostu. Z drugiej strony niektóre odmiany zbóż dojrzały wcześniej i były poddane presji chorób grzybowych. Przez deszcze i dużą wilgotność zaczęły porastać w kłosie (czyli ziarna zboża kiełkowały wewnątrz kłosa, zanim jeszcze zostały zebrane - red.). Jakość tych ziaren była niższa – opowiada J. Kalak.
Natomiast plantacje dobrze chronione przed chorobami grzybowymi i później dojrzewające dały plon dobrej jakości.
Zmiany klimatu mają wpływ na pracę rolników. W powiecie krotoszyńskim zimą od kilkunastu lat nie ma prawie w ogóle śniegu, co skutkuje tym, że wiosną brakuje wody, która mogłaby zasilać glebę w wilgoć. Rośliny uprawne, które nie otrzymują odpowiedniej ilości wody, mają ograniczoną zdolność do przeprowadzania procesów fizjologicznych, co może prowadzić do obniżenia jakości i ilości plonów.
- Gdy jest za mało wody, to się niepokoimy. Brak śnieżnych zim ma jednak też pozytywną stronę. Chodzi o to, że możemy później zasiać zboża ozime: jęczmień ozimy, pszenicę czy żyto – mówi Jan Zych, rolnic z Benic.
Rolnicy sieją później niż wskazują terminy agrotechniczne. Kiedyś siali zboża ozime już od połowy września i w październiku. Obecnie wchodzą na pola w listopadzie. Jeśli zasialibyśmy zbyt wcześnie, to uprawy mogą zostać zniszczone przez grzyby i inne szkodniki – dodaje Zych.
Śnieg działa również jak pierzyna chroniąca przed zimnem. Zapobiega przemarzaniu roślin, łagodzi także wahania temperatury.
– Ale od 2011 roku nie było ani śniegu ani mrozów, więc się przestawiliśmy na wcześniejszy zasiew. Najgorzej będzie jak nagle i niespodziewanie przyjdą bardzo niskie temperatury. Wtedy zboża nam wymarzną – wyjaśnia Jan Zych.
Z kolei zdaniem Jacka Kalaka zmiany klimatu paradoksalnie wpływają na zwiększenie produkcyjności w rolnictwie. Jak twierdzi, dzięki cieplejszym temperaturom w Polsce lepiej rosną buraki, kukurydza i zboża. Jest i druga strona medalu zmian klimatu i to już jest problem. To brak przewidywalności. Chodzi o ekstremalne zjawiska pogodowe.
- Nie wiemy, czy na przykład w maju będą upały, czy będzie padało. Jak nie pada dłużej, to jest zagrożenie suszą, natomiast jeśli opady deszczu są długotrwałe - może przyjść powódź – mówi J. Kalak.
Wzrost temperatury powoduje szybsze parowanie wody z gleby, co prowadzi do suszy. Susze skutkują także zmniejszeniem jakości gleby, której struktura ulega pogorszeniu w wyniku zbyt małej ilości wody. W takich warunkach gleba traci też zdolności do zatrzymywania wody.
- Południowa Wielkopolska jest najsilniej przekształconym krajobrazem rolniczym w Polsce. Jest on pozbawiony przestrzeni retencyjnej (do gromadzenia wody) – powiedział w lipcu tego roku w Krotoszynie Patryk Kokociński, założyciel Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Krajobrazu Śródpolnego „Życie na Pola!”.
Pola są obsiane i orane do granic możliwości, a rowy są zasypywane. Ten rolnik z okolicy Grodziska Wlkp. uczestniczył u nas w konferencji poświęconej wodzie. Z pól i okolic zniknęły niemal całkowicie oczka wodne.
- Nie tylko chodzi o te miejsca na polach, ale przecież na wsiach, w gospodarstwach, obejściach, jest coraz więcej betonowych nawierzchni. Woda opadowa nie wsiąka w ziemię – przyznaje Jan Zych z Benic.
Wspomniany w tym artykule Patryk Kokociński wskazał rozwiązania, które z innymi rolnikami wprowadził na swoim terenie, które przyczyniły się do zwiększenia wydajności upraw roślinnych. Zatrzymanie odpływu wody udało się osiągnąć poprzez czyszczenie rowów melioracyjnych przy polach oraz budowanie zastawek na rzekach i ciekach wodnych. Krotoszyńscy rolnicy mają jednak z tym problem. Na naszych terenach nie ma bowiem rzek, a w rowach wody płynie niewiele. A co z zatrzymywaniem wody opadowej? – pytamy. W odpowiedzi słyszymy, że trzeba się skupić przede wszystkim na tym, aby pozostała w glebie a nie na powierzchni. Dlatego szukają innych rozwiązań.
- Jednym ze sposobów zatrzymania wody w glebie taka forma uprawy, aby nie przesuszać zbyt bardzo. Gleba bez roślin powinna być utrzymywane jak w najkrótszych okresach. Trzeba siać poplony. Należy unikać pozostawiania orki w ostrej skibie, aby nie powodować nadmiernego odparowywania – uważa Kalak, który stosuje te rozwiązania w swoim gospodarstwie.
Zmiany klimatyczne wpływają na rolnictwo. Rolnictwo jest bezpośrednio zależne od warunków atmosferycznych. Zmieniający się klimat może wpłynąć na długość sezonu wegetacyjnego, występowanie chorób roślin, jakość gleby oraz plony.
3 0
W tym roku szły żniwa jak nigdy bizonem z dołożona turbina i intercolerem moc ok 240 koni
wydajność na godzinę 8.5 tony zboża na godzinę trochę grzał się olej ale dał rady dziennie był wstanie obrobić ok.14 ha