To była głośna sprawa. Pod koniec marca 37-letni mieszkaniec gminy Krotoszyn wysłał do kilku szpitali maile z informacjami o podłożonych tam bombach. Został zatrzymany i trafił do aresztu.
25 marca po południu policjanci weszli do domu 37-latka. Zabrali go do komendy w Krotoszynie, potem przewieźli do Kalisza. Mężczyzna przyznał się do wysłania informacji o fałszywym alarmie. Osadzono go w areszcie – najpierw na 2 miesiące, potem na kolejne dwa.
Choruje psychicznie
Jego matka zabiega o to, aby wyszedł na wolność. Mężczyzna choruje psychicznie. W wieku 22 lat zdiagnozowano u niego zespół maniakalno-depresyjny. Z dobrym skutkiem leczył się w szpitalu w Krośnicach. Według matki ordynator oddziału psychiatrycznego uznała, że powinien żyć normalnie.
Damian* założył rodzinę. Gdy kilkanaście lat temu pojawiły się problemy ze snem, psychiatra przepisał lekarstwa. Skutkiem ubocznym ich zażywania były drgawki i zaburzenia mowy. Następnie przyszła depresja. Neurolog zapisał kolejne lekarstwa.
W lutym 2019 r. pojawiły się powolne ruchy, bełkotliwa mowa i drgawki. Zwiększenie dawki leków poskutkowało utratą czucia w rękach i nogach. Konieczna była hospitalizacja. Mężczyzna trafił do szpitala, ale po trzech tygodniach wypisał się sam. Pod kontrolą psychiatry odstawił leki. Potem schudł 20 kg. Przyszły ciągłe bóle głowy. Zrobiony w lutym br. rezonans magnetyczny wykazał, że u 37-latka doszło do zaniku kory pnia mózgu. Mężczyzna praktycznie nie wychodził z domu, wymagał stałej opieki.
Przesłuchanie w majtkach
Zdaniem matki Damiana do wysłania fałszywych alarmów bombowych przyczyniła się choroba i wyniszczenie lekami.
Przez ponad miesiąc od dnia aresztowania kobieta nie wiedziała, gdzie osadzono jej syna. Potem ustaliła, że w łódzkim areszcie śledczym. Damian telefonuje do niej, napisał też kilka listów.
Matka sprawcy pokazała nam listy od syna. Opowiedziała też o rozmowach z osadzonym w areszcie
Kobieta poprosiła na piśmie prowadzącego sprawę kaliskiego prokuratora, aby biegli lekarze sądowi wydali opinie nt. poczytalności Damiana.
– Przez dwie noce siedział w areszcie w samych majtkach. Jak twierdzi, mówili mu, że jeśli będzie uciekał, będą do niego strzelać. Jest tłamszony. Boję się, że tego nie wytrzyma – relacjonuje.
O sprawie rozmawialiśmy z Krzysztofem Olkowiczem, koordynatorem ds. ochrony zdrowia psychicznego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, do którego wcześniej zwróciła się matka aresztowanego.
– Mężczyzna był aktywnym fotografem i nagle okazało się, że nie ma dla niego pracy z powodu pandemii. Jego problemy, włącznie z pogłębieniem choroby, nałożyły się na siebie, stąd dopuścił się bardzo szkodliwego społecznie czynu – stwierdził K. Olkowicz.
Biegli i prokuratura
Koordynator podjął już w tej sprawie interwencję. – Wystąpiliśmy z protestem przeciwko postępowaniu policji wobec Damiana. Przesłuchiwanie go po rozebraniu było naszym zdaniem nieuzasadnione. Poza tym zwróciliśmy się do prokuratury, aby przyspieszyła powołanie biegłych – stwierdził K. Olkowicz.
Zwróciliśmy się również do prokuratury.
– Długotrwałość tego postępowania wynika z konieczności wydania opinii psychiatrycznej. Biegli lekarze zażyczyli sobie dokumentację medyczną mężczyzny od 2004 r. To ostatni element potrzebny do zakończenia postępowania. Sposób działania sprawcy nie budzi żadnych wątpliwości, poza tym przyznał się do winy – powiedział nam Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Zdaniem K. Olkowicza oczekiwanie na opinie biegłych trwa stanowczo zbyt długo, a od tych opinii zależy, czy mężczyzna trafi na oddział psychiatrii sądowej. – Areszt śledczy to nie jest miejsce dla osoby chorej psychicznie, zwłaszcza że wcześniej Damian nie był w stanie samodzielnie funkcjonować – podkreślił przedstawiciel Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że śledztwo zmierza w kierunku umorzenia. Możliwe, że mężczyzna zostanie uznany za niepoczytalnego i zwolniony z aresztu.
* imię na prośby rodziny zostało zmienione
5 1
Należy sobie zadać pytanie, czy pewien lekarz rodzinny w mieście ma podobne zanurzenia.
0 3
Wyziobrana prokuratura działa bardzo opieszale, a miało być szybciej,lepiej,sprawniej.Jest gorzej niż za komuny.