SULMIERZYCE. Budowę chlewni trzeba zablokować!

Radny Marcin Ptak zabiega o ochronę środowiska. Widzi też wiele innych problemów do rozwiązania. Jednocześnie dostrzega panujący w Sulmierzycach marazm. 

Żołnierz, który 6 lat temu odszedł na emeryturę w stopniu majora ze Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu, jest krotoszynianinem. Do Sulmierzyc wyprowadził się 22 lata temu. Pracuje w firmie Profi w Grabowie, gdzie zajmuje się sprawami BHP.

Ten 48-letni radny wystartował w wyborach w 2018 r. z listy Samorządowej Inicjatywy Obywatelskiej. Skupia się na rozwijaniu struktur Partii Zieloni. Przystąpił do niej w tym roku. – Zapisałem się, ponieważ tylko tutaj zareagowało na moje prośby i wnioski, bardzo często przeze mnie wysyłane do różnych miejsc, dotyczące budowy chlewni przy ul. Kaliskiej w Sulmierzycach – mówi w rozmowie z “Rzeczą”. 

Nie dla wielkiej chlewni!

Ptak walczy o zablokowanie inwestycji na 120 tys. świń, ale zdaje sobie sprawę, że inwestor ma wszystkie wymagane przez prawo pozwolenia. – Operat środowiskowy jest według ekspertów naszej partii do poprawki. Zawiera dużo uchybień, ale trudno, by było inaczej, skoro tę ekspertyzę zlecił inwestor – mówi.

Firmę przed rozpoczęciem budowy wstrzymuje studnia głębinowa. Aby otrzymać na nią pozwolenie, potrzeba wielu uzgodnień, m.in. ze starostwem.

– A wiem, że starosta niezbyt chętnie chce się na tę studnię zgodzić. Tym bardziej, że w pobliżu są zbiorniki wody pitnej, z których korzysta m.in. Krotoszyn. Ptak napisał do gospodarstwa państwowego Wody Polskie o ujęcie tych zbiorników strefą ochrony.

Zwraca uwagę, że stanowiąca część inwestycji biogazownia będzie przetwarzała tylko ok. 30 proc. gnojowicy. – Reszta ma być utylizowana, a inwestor będzie musiał podpisać z rolnikami umowy na wylewanie gnojowicy na ich polach – twierdzi. A przepustowość miejskiej oczyszczalni ścieków od 20 lat nie jest powiększana.

Najlepiej nic nie robić

W magistracie nadal brakuje pracownika, który zająłby się pozyskiwaniem dla miasta funduszy zewnętrznych. Projekt połączonego stanowiska takiego specjalisty z informatykiem nie udał się. Nie próbuje się niestety poszukać kogoś na umowę zlecenie, co byłoby jakimś rozwiązaniem.

Radny zwrócił się także do burmistrza z wnioskiem o pozyskanie pieniędzy z programu “Maluch plus” na budowę żłobka.

– Burmistrz jednak neguje to, tłumacząc się brakiem miejsca. Ja jednak twierdzę, że trzeba zrobić rozeznanie w przedszkolu czy domu kultury, wydzielić pomieszczenie i zaadaptować je.

Rajca twierdzi również, że miasto powinno szukać pieniędzy dla osób starszych w ramach programu unijnego WRPO z urzędu marszałkowskiego. – W Ostrzeszowie udało się to bardzo fajnie. Koszty projektu dla seniorów wyniosły 964 tys. zł, a dofinansowanie 916 tys. zł – mówi. Utworzono wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego, wyposażono klub seniora i zorganizowano zajęcia. – Takich projektów, z których Sulmierzyce z niezrozumiałych powodów nie skorzystały, jest więcej – uważa. 

Marazm na niwie społecznej

Według Marcina Ptaka w Sulmierzycach panuje marazm w kwestii oferty samorządu dla społeczeństwa, które ma określone potrzeby.

– Bez  pieniędzy trudno będzie wyjść do mieszkańców z konkretami. A środków zewnętrznych nie pozyska się, jeśli miasto nie będzie pisało dobrych wniosków o dotacje z funduszy unijnych, wojewódzkich, państwowych czy innych instytucji – podkreśla.