Kilka tygodni po krytycznym wobec burmistrza dr. Dariusza Dębickiego wystąpieniu przewodniczącego rady miasta Adama Orzeszyńskiego rozmawiamy z włodarzem i szefem rady.
Na marcowej sesji rady miasta przewodniczący podał przykłady niezałatwionych spraw, wcześniej zgłoszonych włodarzowi miasta lub podległym mu jednostkom.
Lista zarzutów
Wspomniał m.in. o potrzebie wycinki suchych drzew na al. Klonowicza, zaciekającej elewacji budynku ośrodka zdrowia czy nielegalnym wywożeniu śmieci na teren byłego basenu.
– W naszym mieście wszystko robi się na jutro – zarzucił burmistrzowi.
Orzeszyński stwierdził też, że Dębicki wierzy ludziom utwierdzającym go w przekonaniu, iż w Sulmierzycach dzieje się dobrze.
Na koniec wystąpienia pokazał burmistrzowi żółtą kartkę, aby się przebudził.
Nie chciał dyskusji
Zdziwiło nas, że w czasie sesji burmistrz Dębicki nawet nie próbował się bronić. Jak dziś przyznaje, był zaskoczony słowami Orzeszyńskiego.
– Przed sesją piliśmy kawę z panem przewodniczącym i nie wspomniał, że ma do mnie jakieś uwagi – stwierdza.
Burmistrz nie odpowiedział na zarzuty, bo „nie chciał dyskusji i wytykania sobie różnych rzeczy”. Uważa bowiem, że o takich sprawach powinno się rozmawiać w kuluarach, a nie na forum publicznym.
Adam Orzeszyński jest innego zdania:
– Wiele osób w Sulmierzycach mówi o tym, co poruszyłem na sesji. Udawanie, że jest fajnie, to nie dla mnie. Jeśli jest bałagan, to trzeba o tym powiedzieć głośno – mówi Rzeczy Krotoszyńskiej.
Dla dobra burmistrza?
Burmistrz zapewnia, że przyjął krytykę „na klatę” i stara się dobrze wywiązywać ze swoich obowiązków. Jego zdaniem opóźnienia lub zaniechania w sprawach porządkowych, które wytknął mu A. Orzeszyński, to rzeczy drobne.
– Nie wszystko udaje się zrobić, bo mamy problemy kadrowe.
Gdy nie było kierownika zakładu usług komunalnych, to sam prawie codziennie o godz. 7.00 rano byłem tam i wydawałem pracownikom polecenia – wyjaśnia włodarz miasta.
Przewodniczący broni się z kolei, że miał rację, ale nie było jego zamiarem atakowanie burmistrza. Zrobił, to jak mówi, dla jego dobra.
Jak dodaje, zanim wypowiedział gorzkie słowa pod adresem włodarza, przemyślał je.
W cztery oczy
Wypowiedzi A. Orzeszyńskiego nie spłynęły po D. Dębickim jak po kaczce:
– Trochę boli ta krytyka. Nie siedzę tylko za biurkiem, pracuję w terenie. Radni mogę mnie krytykować, ale chciałbym, aby zarzuty kierowane do mnie były merytoryczne i uzasadnione – wyjaśnia.
Obaj samorządowcy, którzy są w Sulmierzycach bardzo ważnymi osobami, rozmawiali po sesji w cztery oczy. Nie wiemy, czy wszystko sobie wyjaśnili, ale w tej kadencji skazani są na współpracę.
Edek18:03, 28.04.2021
2 7
ORZESZYNSKIEGO KTO WYBRAŁ TO JAKAŚ PORAŻKA. 18:03, 28.04.2021
X20:16, 29.04.2021
10 0
Wreszcie ktoś powiedział prawdę burmistrzowi 20:16, 29.04.2021