Pod koniec maja do krotoszyńskiego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej wpłynęły dwa wypowiedzenia od pracowników oddziału rehabilitacji w Koźminie.
Jedno z wypowiedzeń złożyła kierowniczka oddziału, Izabela Laber-Napora. Za nim pojawiło się kolejne i podobno to nie koniec. Powiatowych radnych niepokoi, że w najbliższym czasie odejść mogą następne osoby.
Bez podania przyczyny?
– Z naszych informacji wynika, że pani kierowniczka nie jest jedyną osobą, która złożyła wypowiedzenie, a kolejne mają taki zamiar – powiedział podczas sesji powiatowej z 28 maja rajca Jacek Zawodny.
Dodał, że to cios, jeśli chodzi o zabezpieczenie życia i zdrowia mieszkańców pow. krotoszyńskiego, zwłaszcza w dobie pandemii i przy opóźniającej się rozbudowie szpitala przy w Krotoszynie.
Radni poprosili o wyjaśnienia. Dyrektorka SPZOZ-u, Iwona Wiśniewska, stwierdziła, że w wypowiedzeniach nie podano powodów. O sprawie przypadkiem dowiedział się wcześniej, bo 25 maja, dyrektor ds. techniczno-inwestycyjnych, Dariusz Markowski, w czasie wizyty na oddziale.
– Z ubolewaniem przyjmuję fakt, że to nie pracodawca dowiaduje się o rzekomych przyczynach wypowiedzenia, a wiele innych osób – zauważyła I. Wiśniewska.
Przyczyn było kilka
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, nałożyło się tu kilka powodów. Chodzi nie tylko o kwestie personalne czy zgrzyty panujące na linii oddział Koźmin – szpital w Krotoszynie, ale też o fakt, że kierowniczka oddziału chce pracować w swoim rodzinnym mieście, czyli Miliczu, a wypowiedzenie złożyła razem z mężem.
– Czy zrobiono coś, żeby zatrzymać personel? Z tego, co mi wiadomo, po odejściu pójdzie on do konkurencji – stwierdził na sesji Jarosław Kubiak.
Zbigniew Brodziak zauważył natomiast: – Za panią kierownik może iść cała ekipa.
Jacek Zawodny przypomniał, że nie są to pierwsze kłopoty z koźmińskim oddziałem. Już w poprzedniej kadencji samorządu pojawiła się groźba jego zamknięcia, a w zeszłym roku mówiono o likwidacji badań rentgenowskich w Koźminie, co nie doszło do skutku. Jak zaznaczył, budynek, w którym mieści się oddział, należy do gminy, a nie do powiatu, co jest kolejnym powodem do niepokoju. Gmina musi bowiem ponosić spore koszty jego utrzymania.
– Jako mieszkańcy gminy Koźmin i radni, od dłuższego czasu wiemy, że nie ma chemii pomiędzy poszczególnymi oddziałami szpitala – stwierdził natomiast radny Marcin Leśniak, wyrażając obawę, że może dojść do kolejnych wypowiedzeń personelu medycznego – już nie tylko w Koźminie, ale też w Krotoszynie.
Co mówią inni radni?
Jak powiedział nam radny dr Piotr Osuch, 8 czerwca kierowniczka oddziału rehabilitacji spotkała się z jego pracownikami.
– Wyszli z niego nastawieni optymistycznie. Mimo że I. Laber-Napora wkrótce odejdzie, nie pociągnie to za sobą dalszych wypowiedzeń – dodał.
2 0
co dalej ? nastepni odchodzą anastezjolodzy, podobno z powodu mobingu ,kiedy ma zamiar reagowac starostai radni, jak upadnie szpital bedzie za póżno, chyba że zalezy wszystkim zeby szpitala nie było, to po co go rozbudowuja w takim razie ?