Mieszkaniec Kobylina zgłosił nam problem z obowiązującym od 12 czerwca rozkładem jazdy pociągów. Chodzi mu o jedno połączenie, przez które nie może skorzystać z przesiadki w Krotoszynie, aby pojechać do Poznania.
Poranny pociąg nr 77266 relacji Leszno – Ostrów Wlkp. przyjeżdża na stację kolejową w Krotoszynie o godz. 6.40. Tymczasem już o 6.38 wyrusza pociąg do Poznania.
- Dla mnie to jest absurd. Docieram do Krotoszyna dwie minuty po odjeździe pociągu do Poznania. Podobnie jak wiele innych osób (przed godz. 7.00 prawie cały peron wypełniają pasażerowie), dojeżdżam do pracy w stolicy Wielkopolski. I co? Musimy jechać do Ostrowa, aby tam wsiąść do pociągu do Poznania. Kompletna paranoja! Kto układał ten rozkład jazdy? – powiedział nam kobylinianin.
Aby dotrzeć do Poznania, pasażerowie muszą cofnąć się do Ostrowa. Można jednak wprowadzić rozwiązanie umożliwiające przesiadkę w Krotoszynie. Pociąg z Leszna do Ostrowa wyrusza o godz. 5.28.
- A przecież mógłby spokojnie wyjechać o 5.20. To stacja początkowa, więc pociąg ten nie czeka na inny – stwierdził kobylinianin.
Osoby dojeżdżający z rejonu gminy Kobylin czują się pokrzywdzone przez przewoźnika. Mężczyzna, który zgłosił nam sprawę, wielokrotnie próbował skontaktować się z Kolejami Wielkopolskimi. Niestety, w tej spółce nikt nie odbiera telefonu. Nam również nie udało się dodzwonić. Po pierwszym sygnale połączenie przerywa się albo włącza się sygnał zajętości.
Rozmawialiśmy z pracownicą departamentu ds. transportu w poznańskim urzędzie marszałkowskim, który jest organizatorem publicznego transportu zbiorowego w Wielkopolsce.
– Wszelkie propozycje zmian w rozkładzie pociągów należy zgłaszać na 3 miesiące przed jego wprowadzeniem – powiedziała nam na początku rozmowy.
Najbliższą korektę rozkładu zaplanowano na wrzesień. Wtedy również rozpocznie się remont torów kolejowych na odcinku Jarocin – Koźmin, tak więc zostanie tam wprowadzona komunikacja zastępcza.
Pracownica departamentu ds. transportu obiecała, że zatelefonuje do Kolei Wielkopolskich i przedstawi sprawę.
– Zapytam, czy możliwa byłaby drobna korekta, ale będzie trudno – stwierdziła.
Do sprawy powrócimy w następnym wydaniu.