W TVN wyemitowano reportaż o kontrowersjach w zdunowskim Domu Pomocy Społecznej. W prowadzonym przez siostry zakonne ośrodku miało dochodzić do przemocy. Sprawę ujawnili byli pracownicy placówki, pisząc do wielu instytucji listy z opisem nieprawidłowości.
1 sierpnia w TVN pokazano reportaż dotyczący ośrodka prowadzonego w Zdunach przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo.
Zapinają w pasy
Jeden z rozmówców programu TVN Uwaga! ma 25 lat i od 15. roku życia przebywa w zdunowskim ośrodku. Chce pozostać anonimowy.
– Nie dość, że miałem w domu przemoc, to jeszcze tutaj jest przemoc – powiedział w reportażu mężczyzna. Z jego relacji wynika, że od 10. roku życia był w placówce krępowany.
– Podobno nie wytrzymywali ze mną emocjonalnie, więc byłem ładowany w pasy i kaftan. Zapinały mnie w to siostry i panie – mówi rozmówca.
I dodaje, że obecnie odbywa to się tak, że przeważnie mieszkańcy pakują innych w pasy.
Szarpanie, zamykanie
Dziennikarka programu rozmawiała także z byłymi pracownicami DPS-u w Zdunach – Joanną Frydrycką i Urszulą Majewską. Mówiły, że o pensjonariuszy nie dba się należycie. Zdarzało się, że byli przez siostry szarpani.
Wypowiada się także Aldona Kwapińska, matka jednego z mieszkańców DPS-u. Jej syn skarży się matce.
– On tak naprawdę nie jest w stanie powiedzieć mi, co się dzieje. Chyba ze dwa razy twierdził, że go biją. Do końca tego nie zweryfikowałam i nie mogę powiedzieć, czy to jest prawda. Raz wskazał konkretną osobę, to była jedna z opiekunek. Powiedział, że go uderzyła – informuje kobieta.
W DPS-ie przebywa 70 mieszkańców z upośledzeniami różnego stopnia i w różnym wieku – od przedszkolaków po seniorów. Pracownice zwracały przełożonym uwagę na ich sytuację. Wspominały, że powinni wychodzić do ogrodu, a nie tylko przebywać na oddziale. Jeden z podopiecznych mówi, że czuje się jak w więzieniu.
Ich zdaniem kuleje też rehabilitacja i praca z chorymi. Pracownice mówią o braku logopedy, którego zwolniła nowa dyrektorka ośrodka (przyszła do Zdun w 2021 r.), i psychologa, którego nie ma wcale.
Siostra dyrektor zaprzecza
Lista nieprawidłowości zgłaszanych przez pracownice jest długa. Zastrzeżenia miały wielokrotnie zgłaszać dyrektorce DPS-u i zgromadzeniu prowadzącemu placówkę.
Zdaniem mieszkańca w DPS-ie występuje też przemoc seksualna.
– Starsi dolatują do mniejszych. Do nieletnich. A to jest karalne, wiem o tym (...) – mówi.
Dyrektorka DPS-u siostra Urszula Wardowska nie chciała udzielić reporterce wywiadu przed kamerą. Ta zapytała jednak zakonnicę m.in. o zapinanie w pasy. – Jeżeli jest przymus, to się stosuje według przepisów – oświadczyła. I zaprzeczyła, jakoby jedni mieszkańcy zapinali innych w pasy.
Autorzy programu TVN pytania do dyrekcji DPS-u przesłali mailem. W odpowiedzi dostali zapewnienie, że do żadnych nieprawidłowych działań nie dochodziło.
Kontrola z województwa
Dom jest własnością Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. Ośrodek dotuje gmina, a nadzoruje krotoszyńskie Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, które przekazuje mu pieniądze z urzędu wojewódzkiego.
Już kilka miesięcy temu, gdy PCPR otrzymał list pracownic, zorganizowano spotkanie z udziałem jego, szefa Andrzeja Piotrowskiego, siostry wizytatorki ze zgromadzenia prowadzącego ośrodek i wicestarosty krotoszyńskiego. Na zarzuty dyrektorka odpowiedziała również pisemnie szefowi centrum pomocy rodzinie.
– Nie przemawiają do mnie wyjaśnienia siostry. Natomiast zgromadzenie zakonne w ogóle nie udzieliło odpowiedzi. Czekam na wynik kontroli urzędu wojewódzkiego – powiedział „Rzeczy Krotoszyńskiej” A. Piotrowski.
Do połowy lipca trwała bowiem w zdunowskim ośrodku kontrola dotycząca przestrzegania standardów świadczonych usług. Zalecenia pokontrolne mają również trafić na dniach do PCPR-u. Wiadomo już na przykład, że taki ośrodek powinien mieć zapewniony dostęp do psychologa.
– Nie musi być zatrudniony na stałe, wystarczy umowa, a my zaproponowaliśmy psychologów ze środowiskowego centrum – dodał w rozmowie z „Rzeczą” A. Piotrowski.
Sprawę DPS-u w Zdunach bada także prokuratura.
...11:52, 04.08.2022
z innej beczki - czy kogoś porąbało kosić trawe codziennie na Błoniu, przecież to wysusza glebe poza tym trawa to pożywienie dla kaczek łabędzi i ptaków i na koniec ludzie tam chca wypoczywac a nie sluchac ryku kosiatek - podlejcie drzewa lepiej te nowo nasadzone bo schną!!!
Mirek15:43, 04.08.2022
W końcu po latach prawda wychodzi na jaw. Przekrety z kasą lub znęcanie się nad podopiecznymi nie tylko przez zakonnice ale i podległy personel to było norma jest żenada
Marian na. Kula 20:14, 04.08.2022
W końcu się za te pingwiny w, ieli prawda po latach wychodzi na jaw szkoda ze nikt nie przeprowadził rozmów z byłymi pracownicami by wiele faktów światło dzienne ujrzało wyjazd z pingwinami ze zdun wstyd siostra teresa i wanda w grobie przewracają tak zniszczyłyscie i zniewazzylyscie dobre imię zgromadzenia wystarczyło żyć przykazaniami Bożymi a nie bożkiem miłości do alko i pieniądza
sec16:20, 06.08.2022
co na to szczota radajewski i marszal wiedzieli i tuszowali
0 0
Nie twój interes czy koszą czy nie. Przetarg na koszenie wygrany, procent się zgadza to się kosi!