Zamknij

Jest autorem przewodnika po lesie. Pod Jasnym Polem spotkał wilka

13:38, 26.12.2022 Aktualizacja: 14:29, 26.12.2022
Skomentuj

 


Franciszek Juzl swoją książkę pisał dziewięć miesięcy. Jak mówi, wykonał katorżniczą robotę, ale jest z niej zadowolony. Autor publikacji pt. „Las Jasne Pole. Przewodnik” na ponad 500 stronach umieścił wiele ciekawych informacji i zdjęć.

 

Franciszek Juzl urodził się w Krotoszynie w 1950 r. Mieszkał tutaj do 7. roku życia. Później rodzice wyprowadzili się do Ostrowa. Z zawodu ten mgr inż. elektryk, który jest już na emeryturze, przez 25 lat z powodzeniem prowadził zakład elektroniczny (kamery, internet, domofony) i zatrudniał kilka osób. 

 

Miał zerową wiedzę

Z Maciejewa (gm. Rozdrażew) pochodzi jego matka. Jej rodzina została wywieziona do Austrii i tam poznała pewnego Czecha. Z ich związku 72 lata temu narodził się Franciszek, który nosi czeskie nazwisko ojca. Gdy wrócili do Polski, przez całe dzieciństwo aż do studiów, spędzał wakacje w Maciejewie. To na wsi pokochał przyrodę i zaczęło się jego zamiłowanie do lasów.
Kiedy jako emeryt zaczynał wędrówki po lesie, jego znajomość tematu była znikoma. Poznawał więc stopniowo las, drzewa i zwierzęta oraz podstawowe zagadnienia gospodarki leśnej. Musiał również trochę dowiedzieć się o specyficznej mentalności ludzi lasu. Po pięciu latach wędrówek i wielu spotkaniach poznał podleśniczych, drwali, zrywkarzy i robotników leśnych.

— Bardzo ważni są dla mnie ludzie z wiosek otaczających las. To rolnicy, miłośnicy lasu a często byli pracownicy leśni. Wiedzą bardzo dużo — mówi.


Jak podkreśla, zbiera ulotne informacje, aby utrwalić tę wiedzę dla przyszłych pokoleń. Studiował stare mapy i dokumenty. Jego publikacja zawiera wiele zdjęć, które w większości zrobił sam w trakcie wędrówek. Przewodnik po lasach Jasnego Pola zawiera wiele ciekawostek przyrodniczych i historycznych. Jest efektem skrupulatnej pracy. Pisanie i skład zajęły mu pierwszych 9 miesięcy tego roku. — Robota była katorżnicza, bo przykładowo musiałem wybrać z wielu tysięcy zdjęć te najciekawsze — wskazuje. 

 

Las się odwdzięcza
Jest miłośnikiem przyrody, a w szczególności lasu. Przez 5 lat przeszedł i przejechał rowerem 8,5 tys. km (pomiar GPS-em). Las poznawał we wszystkich porach roku, a więc nie tylko zachwycał się jego pięknem w lecie, ale i zmagał się z błotem czy śniegiem. Mówi, że las się mu wspaniale odwdzięcza. — Śmiało mogę powiedzieć, że po kolejnych wizytach w lesie, wyraźnie poprawia mi się zdrowie — uważa.
Obszerna, zawierająca ponad 550 stron, publikacja nie została oficjalnie wydana. Autor sam wydrukował kilka jej egzemplarzy. Z czego składa się ten swoisty przewodnik? 
Na początku autor opisuje drogi leśne. Następnie jest rozdział dotyczący uroków lasu. Kolejny to opis drzew, krzewów i kwiatów oraz zwierząt. Potem zamieścił opis aktualnych oraz byłych leśniczówek i gajówek (te drugie zlikwidowano w 1992 r.). Obecnie są tylko 4 — Jelonek, Miłowiec, Sokołówka i Starylas. Zawarł również opisy budowli leśnych, pisze o pustkowiach czy śladach kultu religijnego. Inne rozdziały traktują o słupkach i kamieniach oraz poszukiwaniach geofizycznych. Na koniec są natomiast jego najbardziej prywatne rozdziały: żarty leśne, rajd i grzyby w Maciejewie.

 

Spotkał wilka i… muflona


W lesie spotkał różne zwierzęta. Także te rzadkie, jak niespotykanego w naszych lasach wilka. Tak opisuje spotkanie z tym zwierzęciem 4 listopada 2018 r.: „Za rzeczką w pobliżu zastawki, zauważyłem na czystej łące w odległości 50 m wilka. Stał profilem i dlatego mogłem dość dokładnie ocenić jego wielkość i sylwetkę. Był masywnie zbudowany, miał grube nogi (owłosienie) i był ciemny. (…) Obserwowałem go około 3 sekund. W tym czasie wilk też stał nieruchomo, patrząc w moim kierunku. Znieruchomiałem i zacząłem ustawiać obiektyw w aparacie na zbliżenie, aby wykonać idealne zdjęcie. I to był mój gruby błąd! Przyznaje zresztą, że nie po raz pierwszy przy fotografowaniu dzikiej zwierzyny. Należało najpierw wykonać byle jakie ujęcie, a dopiero później bawić się zoomem. Skończyło się na tym, że wilk błyskawicznie zaczął się oddalać przez łąkę, a następnie przez Bruk na oddział 29 i tyle go widziałem”.
Ostatecznym dowodem, że to był wilk, było znalezienie w pobliżu martwego daniela byka, którego niedawno zagryzł drapieżnik. — Jego ciało było jeszcze ciepłe — mówi. 
Trzy tygodnie później odnalazł swój pierwszy trop wilka — ślady jego łap. Gdy pokazał zdjęcie leśnikom, potwierdzili, że to ślady wilka. Na podobne tropy trafił jeszcze kilka razy w 2019 r. Wszystko udokumentował na zdjęciach. 
Udało mu się za to sfotografować… muflona. Stał na parkingu oddziału nr 60 w takim miejscu, aby widzieć Wąską Szosę oraz ścieżkę wewnętrzną do leśniczówki Miłowiec. Muflon na widok człowieka rzucił się na mało widoczny płot z drutu tuż przy wiacie parkingowej i z impetem uderzał w siatkę, a następnie zawrócił. Pan Franciszek przypuszcza, że prawdopodobnie uciekł z jakiejś prywatnej hodowli i błąkał się po lasach. 

 

(Sebastian Pośpiech )

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

HalinaHalina

1 0

Gdzie można nabyć ten przewodnik?

17:46, 26.12.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

HabuHabu

0 0

Szacun za to

18:55, 06.01.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%