Zamknij

Krotoszyński Ośrodek Kultury – stan na dzisiaj

09:20, 27.09.2023 . Aktualizacja: 15:53, 27.09.2023
Fot. I.Mietełka Fot. I.Mietełka

Wokół Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury krąży wiele nieprawdziwych opinii. Tymczasem ta wielopostaciowa instytucja cały czas działa i ma się bardzo dobrze. Proces docierania się zespołu i nowej dyrektorki przynosi coraz lepsze efekty.   

 

KOK to przede wszystkim bogactwo form i propozycji dla ludzi szukających czegoś dla siebie w kulturze. To także różnorodność pracujących tam osób i indywidualności, które dotąd nastawione były na dość dużą swobodę działania. Ale KOK – o czym wielu nie chce pamiętać – to również instytucja miejska poddana finansowym rygorom, normalny zakład pracy, gdzie powinny obowiązywać nieprzekraczalne zasady postępowania określone kodeksem pracy.

 

Pracownie i zespoły

Działają tu liczne pracownie i zespoły. Kino Przedwiośnie – finansowa podpora instytucji (kierownik Robert Sokołowski). To Galeria Refektarz i pracownia plastyczna (Beata Ulbrych). Są też Teatr Verum (Zuzanna Kozina-Błauciak), zespół Krotoszanie i zajęcia taneczne (Arleta Polańska), Klub Fotograficzny Blenda (Marcin Pawlik), taneczne zajęcia dla seniorów (Lidka Saracen), Pracownia Mody (Anna Steblewska-Jakubczyk).

Przez długie lata dyrektorem placówki był Wojciech Szuniewicz. Bardziej artystyczna dusza niż dyrektor, który nie lubił wnikać – jak myślę – w pewne organizacyjne niuanse i tolerował styl improwizacyjny. Kilka lat przed wyjazdem z Krotoszyna próbował coś z tym zrobić. Przez jakiś czas był zdeterminowany, ale gdy natrafił na opór osób przyzwyczajonych do swoich zachowań, odpuścił.

 

Nowa pani dyrektor

Konkurs na dyrektorską posadę w 2020 r. wygrała ekonomistka Joanna Jarocka. Zadania, które spoczęły na barkach nowej szefowej, narzucały się same. Chodziło o utrzymanie tego, co najcenniejsze w profilu KOK-u, a także o zlikwidowanie przerostów. Dyrektor nie zakładała, że będzie kogokolwiek zwalniać. Raczej chciała równego podziału obowiązków, tak aby każdy na równi wykonywał swoje obowiązki. Stąd na początku przygotowała zróżnicowane podwyżki, na które część załogi zareagowała buntem. 

Joanna Jarocka  (fot. P.W. Płócienniczak)

Nowa szefowa dyrektorską schedę przejmowała w kiepskim okresie – kraj pogrążony był w pandemii, możliwości bezpośredniej komunikacji prawie żadne. Przekazanie nowej funkcji miało więc bardziej symboliczny niż realny charakter.

Pierwsze decyzje Joanny Jarockiej wzięły się z obserwacji „tu i teraz”, a pandemia mocno zatarła obiektywny obraz funkcjonowania instytucji. Nie działało kino dorzucające pieniądze na bieżącą działalność.  

Wspomnę tylko, że w konkursie na dyrektora placówki wzięła także udział szefowa Refektarza, która – jak wiadomo – nominacji nie otrzymała i nadal pełni w KOK swoją dotychczasową funkcję. Czy jej przegrana mogła wpłynąć na to, co działo się w  pierwszym okresie pracy nowej dyrektor, zostawiam bez odpowiedzi.

 

Szum na Facebooku

Po regulacji płacowej z zespołu KOK-u odszedł… jeden pracownik, akustyk. Ale pretensje nie ominęły tych, którzy pozostali. Było tak, że poskarżyli się jednemu z lokalnych mediów, gdzie padły słowa krytyki wobec działań nowej dyrektor (– Było grubo – mówi Joanna Jarocka). Wysłano także pismo do burmistrza oskarżające ją o mobbing. Oliwy do ognia dolała kierująca Teatrem Verum, która ogłosiła wszem i wobec, że odchodzi z Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury. Wiadomość umieściła na Facebooku. Po dwóch miesiącach wypowiedzenie wycofała, ale o zmianie decyzji opinii publicznej – nie powiadomiła (!).  

Nie wiedzieli o tym nawet radni miejscy, którzy na ten temat zabierali głos na sesji „zaniepokojeni sytuacją w KOK-u”, zdradzając swoją kiepską orientację w temacie.

 

Mediacja

Zareagował organ prowadzący, czyli miasto. Skorzystano z usług firmy mediacyjnej spoza Krotoszyna. Między listopadem grudniem 2022 odbyły się dwa spotkania. Oddzielnie z zespołem pracowników, z dyrektorką, i w końcu z obiema stronami. – Powstał projekt porozumienia mediacyjnego, które podpisali… wszyscy pracownicy. W porozumieniu są wytyczne do wdrożenia – mówi Joanna Jarocka.

Strony mediacji – założono – będą się spotykać cyklicznie, aby określać cele, projekty i wydarzenia. Jest w nim mowa o „burzy mózgów”, o środkach finansowych, także tych, o które dodatkowo trzeba zabiegać (!), o sposobach omawiania kwestii wynagrodzeń. Także o wspólnym ustaleniu zakresów obowiązków oraz o tym, że „strony będą podejmować próby rozwiązywania kwestii spornych, które pojawią się w przyszłości w swoim gronie, prowadząc otwarte rozmowy”.

W kwietniu br. powstało sprawozdanie z realizacji porozumienia. – Tak pracuje nam się teraz lepiej, są rozmowy, pracownicy opowiadają, co planują robić. Wydaje mi się, że stare problemy już nie ciążą – mówi Joanna Jarocka. Według niej, wśród pracowników przeważa pogląd, że są jednym zespołem i pracują dla wspólnego dobra. Podwyżki, które kiedyś stały się kością niezgody, w tym roku zostały załodze przyznane w równej wysokości.

 

Jak jest dzisiaj?

Joanna Jarocka z optymizmem patrzy w przyszłość i nie rozpamiętuje początkowych nieporozumień. Pracownicy – sądząc z dokumentów, które zaakceptowali – także wiele zrozumieli i zaakceptowali. Wszystkie punkty porozumienia zostały wspólnie wykonane, na ukończeniu jest tylko sprawa kontroli zarządczej, czyli sposobu, w jaki chcą być kontrolowani.

Odnoszę wrażenie, że cierpliwość Joanny Jarockiej opłaciła się, chociaż dziwię się, że w przeszłości na działania nie fair pracowników nie broniła się w mediach. Wynika z tego, że postanowiła przeczekać i proces porządkowania struktury firmy pozostawić czasowi.

Wszystko wskazuje na to, że obrała dobrą drogę.

 

 

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%