Zamknij

Minuta ciszy. STANISŁAW PATALAS (1932-2023)

10:18, 01.11.2023 . Aktualizacja: 10:22, 01.11.2023
Skomentuj

Stasia poznałem w 1985 r., gdy pojawiła się myśl o zorganizowaniu pierwszego zjazdu Kołłątajowców. Przyszedł do mnie, by zaproponować zredagowanie „Pamiętnika zjazdowego”. Choć formalnie był wiceprzewodniczącym, w komitecie organizacyjnym grał pierwsze skrzypce. Prowadził zebrania, wyznaczał cele, egzekwował, denerwował się. Miał zasadę mówienia prosto w oczy i trzeba było to jakoś przyjąć.

Zjazd przeszedł do historii jako najciekawszy z serii tych odbywających się później. Wbrew panującym ograniczeniom chciano dać przyjezdnym coś, czego wówczas między ludźmi nie było – radość, spontaniczność, bliskość. I to się udało, w dużej części dzięki Stachowi.  

Miał wielki sentyment do swojej szkoły, do której chodzili także jego dwaj bracia. Znał jej dzieje, które dla Niego wyznaczały nazwiska dyrektorów Krzaka i Graji, a także dawnych profesorów Pomirskiego, Kołodzieja czy Duczmala.   

Dzieciństwo Stacha było nietypowe. Gdy miał pójść do pierwszej klasy, wybuchła II wojna. Do szkoły trafił więc w 1945 r., by po czterech miesiącach znaleźć się w gimnazjum. Maturę w Kołłątaju zdał w 1951. Po odbyciu kursu pedagogicznego trafił do szkół w Kościanie i Wielichowie.

Po roku został powołany do czynnej służby wojskowej we Wrocławiu, pod koniec której (1954) otrzymał zezwolenie na ubieganie się na studia. Zdał pomyślnie egzamin wstępny na wydział lekarski, oddział stomatologiczny (o indeks starało się wówczas tysiąc kandydatów), który ukończył w roku 1959.

Wkrótce rozpoczął pracę w przychodni w Krotoszynie, ale po roku znów upomniało się o Niego wojsko. Przez dwa lata służył w Łodzi, gdzie dorobił się stopnia oficerskiego. W 1962 r. wrócił do Krotoszyna. Wkrótce poślubił przyszłą żonę, Wandę.

Stanisław opowiada, że w życiu miał szczęście do wiązania się z jednym miejscem. Jego skomplikowana edukacja to właściwie w całości budynek Liceum Ogólnokształcącego im. Kołłątaja, gdzie kształcono młodzież na różnych poziomach. Niewiele brakowało, a objąłby funkcję – prawdopodobnie także na długie lata – prezesa stowarzyszenia Kołłątajowcy, ale z tego planu zmuszony był zrezygnować.

Po powrocie do Krotoszyna jego jedynym miejscem pracy była miejscowa przychodnia i gabinet prywatny – zawsze pod tym samym adresem. W trakcie długich 40 lat pracy, które zakończyła emerytura w 2001 r., zdobył I i II stopień specjalizacji. 

W 1963 r. państwu Patalasom urodziła się córka Emilia, a w dwa lata później syn Ryszard.

Gdy zapytałem go kiedyś, co wspomina najlepiej ze swego życia, odpowiedział po namyśle: – Samo życie. Sama rodzina jest pozytywnym znakiem. To że do dzisiaj jesteśmy blisko siebie, ciągle mieszkamy w tym samym domu – odpowiedział. Ten dom usytuowany jest na Małym Rynku. Nabył go w 1927 r. ojciec Stanisława, urzędnik starostwa powiatowego. Po prostu, dom Patalasów.

                                                                            Stasiu z żoną Wandą. Jedno z ostatnich zdjęć

 

* * *

W ostatnich latach Stachu stracił wzrok. Nie widział nic, nawet poświaty. Bardzo bałem się odwiedzenia Go w ubiegłym roku, gdy skończył 90 lat. Tak, bałem się zetknięcia z kimś, kto w sensie zmysłowym był okaleczony. Tymczasem spotkałem człowieka pogodnego, serdecznego i silnego. Długo rozmawialiśmy w obecności jego żony, a on z naciskiem wspominał dobre chwile, które wydarzyły się między nami w przeszłości.

To co najbardziej mi w Stasiu odpowiadało to umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami losu. Tak jak teraz w mądry sposób był pogodzony ze swoim znamieniem, tak w przeszłości dawnej, jak i tej nieco bliższej umiał pokonywać wyroki losu. A mi najbardziej imponują ludzie prawdziwi, którzy wiele musieli przeżyć, aby docenić wartości życia. Taki – moim zdaniem – był Stachu.

Bardzo wiele zawdzięczał swojej żonie. Bo my mężczyźni, istoty niby silniejsze od kobiet, w wielu trudnych momentach nie poradzilibyśmy sobie bez ich wsparcia…   

 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

FlancaFlanca

0 0

Znałam P. Sp. Stanisława 45 lat. Zawsze otwarty, uśmiechnięty, zaciekawiony - nie ciekawski, serdeczny. Ostatnie moje z Nim spotkanie , to jakieś 4 lata temu. Nic się nie zmieniło - był taki sam… 18:29, 01.11.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu rzeczkrotoszynska.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas sekretariat@rzeczkrotoszynska.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%