Są wstępne ustalenia dotyczące martwych ryb, które wyłowiono ze stawu w Kromolicach. Przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy pojawili się na miejscu zbadali zawartość tlenu w wodzie i było go stanowczo za mało.
Najpierw mieszkańcy zauważyli kilka ryb unoszących się na wodzie, potem wypływały kolejne. Do godz. 15.00 wyłowiono ich ponad 200 kilogramów, w tym płocie szczupaki, karpie, tołpygi i sumy.
Co tu się stało? Czy ktoś je zatruł?
- Trudno powiedzieć. Upałów nie ma. Stan wody też nie jest niski, bo padał deszcz - powiedział portalowi gostyn24.pl sołtys wioski Krzysztof Goliński.
Na miejscu pojawili się policjanci i strażacy, a także przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska którzy dokonali pierwszych badań wody. Niewykluczone, że ryby mogła zabić przyducha.
- Nasz pracownik pobrał wodę i zmierzył na miejscu zawartość tlenu i są to 3 mg/l. Jest za mała zawartość tlenu. Pobierzemy próbki do zbadania, ale pierwsze wskaźniki pokazują, że doszło do przyduchy i te ryby nie miały czym oddychać. Żeby ryby mogły w miarę normalnie funkcjonować zawartość tlenu powinna wynosić 4,4 mg/l - wyjaśniała Alicja Fornalik, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu - Delegatura Leszno.
Wskazuje się, że przyczyną mogły być warunki atmosferyczne.
- Najpierw brak deszczu, a potem intensywne deszcze mogły spowodować, że odsady denne, które zawierają siarkowodór, czyli coś beztlenowego, ruszają się i ryby w takich warunkach giną - tłumaczyła przedstawicielka WIOŚ.
Dodała jednak, że nie można wykluczyć na ten moment, że w wyniku intensywnych opadów do wody spłynęła substancja, która mogła przyczynić się śmierci ryb.
Mieszkaniec 20:36, 20.09.2022
3 1
Taaak jasne. Tyle lat, tyle różnych anomali i jakoś ryby nie zdechły.. a tu nagle "przyducha"
Smiech na sali 20:36, 20.09.2022