Dlaczego lekarze składają wypowiedzenia o pracę? Szpital bierze kredyt na ich wypłaty

Lekarze czekają na zaległe wynagrodzenia. Na biurko dyrektor szpitala Beaty Maj cyklicznie trafiają wypowiedzenia. Oddział wewnętrzny funkcjonuje, choć jest problem z obsadą lekarską. Co dalej ze szpitalem?

Szpital w Krotoszynie zalega z wypłatami kilkunastu lekarzom pracującym na kontraktach (chirurgom, ortopedom, internistom). Niektórym dwa miesiące, innym już trzy. SPZOZ zamierza wziąć 5 mln zł kredytu obrotowego, który posłuży m.in. do wyrównania im zaległych wypłat.

To nie jest lek na całe zło

Bank Gospodarstwa Krajowego zwlekał z decyzją o przyznaniu kredytu od lipca. Po wielu zapytaniach dopiero 25 września zdecydował, że go nie udzieli. Szkoda, bo szpital mógł wziąć kredyt w banku konkurencyjnym już 3 miesiące temu.

Niestety wtedy BGK, który wcześniej udzielił powiatowi i szpitalowi kredyty m.in. na inwestycje (fundusz JESSICA), nie chciał się na to zgodzić. Teraz zmienił stanowisku i już nie blokuje kredytu w innym banku. Szpital stara się więc o pożyczkę w firmie specjalizującej się we współpracy z instytucjami administracyjnymi na warunkach korzystniejszych niż w BGK.

- Czy kredyt rozwiąże problem na chwilę, czy na stałe? Zastanawia mnie co dalej, bo jeśli pani dyrektor podpisuje umowę z NFZ na cały rok, to powinny być w tym kontrakcie zagwarantowane pieniądze na wynagrodzenia, a jeśli lekarze zrobią nadwykonania to powinno być zarobkiem dla szpitala – powiedział radny Bartosz Kosiarski 23 września na sesji Rady Miejskiej, gdzie starosta Paweł Radojewski i dyr. Beata Maj przedstawiali bardzo trudną sytuację placówki.

Starosta przyznał, że wzięcie kredytu nie rozwiązuje całego problemu.

- Nie jest lekiem na całe zło. My jednak mamy nadzieję, że te nadwykonania świadczeń medycznych pozwolą na uzyskanie wyższego kontraktu z NFZ na przyszły rok – powiedział Paweł Radojewski.

Płace i warunki pracy

Radni miejscy pytali dyrektor Maj, czy wpłynęły wypowiedzenia od lekarzy w związku z zaległościami? Beata Maj przyznała, że niemal ciągle wpływają wypowiedzenia od lekarzy.

- Każde wypowiedzenie mnie martwi i staram się rozmawiać, odwieść od tego zamiaru. Jest to wywieranie nacisku, pokazywanie siły, wykorzystywanie pewnych sytuacji przez wypowiadających – stwierdziła pani dyrektor.

Radny Mariusz Urbaniak dopytywał, jakie konkretnie są powody, że lekarze składają wypowiedzenia?

- Przyczyny są różne. Są kwestie płacowe, dyrektorzy szpitali prześcigają się (oferując wyższe stawki - red.), a lekarze często, jeśli jest szansa, wolą zarobić większe pieniądze – odpowiedziała.

JAKIE SĄ INNE POWODY PRZECZYTACIE W WYDANIU PAPIEROWYM "RZECZY KROTOSZYŃSKIEJ" Z 30 WRZEŚNIA.