Aleksandra Kabacińska z Krotoszyna ma raka trzustki. Wraz z rodziną prosi o wsparcie finansowe na operację w niemieckiej klinice, bo to dla niej jedyny ratunek.
Cieszyła się życiem młodej babci i mamy w kwiecie wieku. Szczęście zakłóciły niepokojące objawy (podobne jak przy żółtaczce). Wizyta w szpitalu, badania i od razu słowa lekarza, że nie wygląda to dobrze. Kolejne diagnozy potwierdziły najgorsze - nowotwór trzustki. Rozpoczęła dramatyczną walkę z czasem.
Razem z dziećmi zaczęła szukać lekarzy, którzy podejmą się operacji. W Polsce odwiedzili specjalistów w Warszawie,Wrocławiu i Katowicach. Z uwagi na to, że nowotwór trzustki jest ekstremalnie trudnym przeciwnikiem, za każdym razem otrzymywali podobną odpowiedź. Negatywną. Szansy na ratunek musieli szukać za granicą. Udało się znaleźć klinikę w Heidelbergu, która podjęła się leczenia.
Po nadziei znów przyszło załamanie.
- Nasza rodzina wysupłała wszystkie możliwe oszczędności, żeby zapłacić za moją operację w Niemczech, ale w jej trakcie okazało się, że pojawiły się przerzuty na otrzewnej (niewielkie, niewidoczne na wynikach badań tomografem i rezonansem), więc zabieg został przerwany - opowiada pani Ola.
Niemieccy specjaliści uznali, że lepiej będzie, jeżeli krotoszynianka przejdzie najpierw w Polsce chemioterapię, która spowoduje zmniejszenie guzów i przygotuje do ponownej operacji. Ta wiąże się jednak z kolejnym ogromnym wydatkiem, na który rodziny nie stać. Dlatego uruchomiono zbiórkę internetową: www.siepomaga.pl/zycie-oli.
Z powodu koronawirusa nic nie jest takie, jakie było jeszcze w styczniu, a w to wszystko wplątuje się nieszczęsna choroba, która niszczy zdrowie krotoszynianki. Z powodu epidemii nie może ona zobaczyć się z najbliższymi w szpitalu, pozostaje telefon i komunikatory internetowe.
Chemioterapia powinna rozpocząć się niedługo. Potrwa 3 miesiące. A zatem kolejna operacja może odbyć w lipcu. Kosztuje 300 tys. zł.
Niestety, na drugą operację rodzina nie ma już pieniędzy. Oszczędności życia wydała na pierwszą. Bliscy chorej i lekarze wierzą, że walka o życie pani Oli zostanie wygrana. Ale bez pomocy finansowej nie będzie kolejnej operacji.
W celu zebrania pieniędzy założono na Facebooku grupę, na której można licytować przedmioty podarowane przez różne osoby. Chodzi o różnego rodzaju fanty i usługi, sprzedaż których zasili konto pani Oli na portalu siepomaga.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz