Nasz fotograf Jędrzej Głodas zrobił sesję zdjęciową w parku im. Powstańców Wlkp. w Koźminie. Przy okazji przybliżamy historię tego miejsca.
Park miejski w Koźminie powstał na bazie dawnego ogrodu kościoła farnego. Jego tworzenie rozpoczęto w latach 1939-1941. Do głównych projektantów należał Józef Marciniec – ówczesny dyrektor miejscowej szkoły ogrodniczej. Postanowił przenieść do parku krzewy i inne rośliny pochodzące z ogrodów należących do tej placówki.
Koźmiński park urządzono w stylu francusko-angielskim.
Na uwagę zasługuje aleja grabowa posadzona ok. 1910 r. Ciągnie się od fontanny położonej na skraju parku po stronie ul. Boreckiej aż do pawilonu, w którym latem odbywają się koncerty. Są tam także staw, aleja różana, liczne ciekawe okazy drzew i krzewów.
Wspomnianą wcześniej fontannę wyrzeźbił w 2003 r. Igor Zasimowich, rzeźbiarz z Białorusi. W 2006 r. park został powiększony od strony południa, wytyczono nowe alejki ciągnące się do ul. Zamkowej.
W ostatnich latach miejsce to poddano go gruntownej rewitalizacji. Wymieniono lampy, kosze na śmieci i ławki, odmulono staw, wyłożono go kostką, a miniaturowy wiatrak poddano rekonstrukcji. Zbiornik napowietrzono, aby oczyścić wodę. Alejki zostały częściowo utwardzone.
* * *
Koźmiński park często jest porównywany do krotoszyńskiego. Wielu mieszkańców powiatu uważa, że wypada lepiej, że jest tutaj czyściej i schludniej. Podkreślają, że nie ma w nim siedlisk ptactwa i związanych z tym kłopotów od lat w Krotoszynie nierozwiązanych. Na ścieżkach nie leżą zeschłe liście i inne naturalne odpadki, ławki nadają się do siadania.
Również koźmiński staw, zwłaszcza po rewitalizacji w 2019 r., wygląda na bardziej zadbany od obu stawów w Krotoszynie.
Najgorszą rzeczą jest przyzwyczajenie – co powiedział ostatnio Donald Tusk – że tak musi już być. Nie musi tak być! Niech urzędnicy miejscy odpowiedzialni za to miejsce, które w Krotoszynie odgrywa jeszcze większa rolę niż w Koźminie, bo leży w samym środku miasta i przebiegają przez nie drogi piesze, wezmą się wreszcie do roboty. Na wszystko jest jakiś sposób, jeśli tylko się chce.
Na tę zgodę na bylejakość nie powinni im pozwalać ich zwierzchnicy, bo wynika z tego niestety, że oni się także... przyzwyczaili.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz