Winą za zawieszenie działalności oddziału intensywnej opieki medycznej, że nie funkcjonuje oddział intensywnej terapii obarcza starostę.
Z pracy odeszło pięciu anestezjologów i z tej przyczyny OIOM został czasowo zamknięty.
– Ci lekarze nie odeszli z Krotoszyna dla pieniędzy. Z informacji jakie posiadam poszli do szpitali, gdzie mają niższe stawki – podkreślił B. Kosiarski na briefingu prasowym z 8 września.
Drugi powód to brak porozumienia w zakresie organizacji pracy. A trzeci o jakim wspomniał to konflikt personalny z dyrekcją SPZOZ-u.
Radny przypomniał, że wymienieni lekarze złożyli wypowiedzenia w czerwcu. Przepracowali więc trzymiesięczny okres wymagany prawem pracy i po nim odeszli.
– Było sporo czasu na to, aby poszukać następców. Tym bardziej, że starosta wygłaszał opinie, że nie będzie się dawał szantażować lekarzom, więc było wiadome, iż nie wrócą – stwierdził Kosiarski.
Dyrekcja SPZOZ-u planuje ograniczyć dodatek wyjazdowy ratownikom medycznym. W takim sensie, że zmienić zapis w regulaminie płac. Do tej pory ten dodatek wynosił 30 proc.
– Teraz mają się pojawić „widełki”, to znaczy że będzie on wynosił od 3 do 30 proc. A więc wiąże się to z ryzykiem ograniczenia tego dodatku – stwierdził B. Kosiarski.
Należy wspomnieć, że jest trudna sytuacja w ratownictwie medycznym spowodowana niskimi zarobkami. Przez to pracownicy pogotowia ratunkowego odchodzą i w wielu miastach są wielkie problemy z obsadzeniem karetek wyjeżdżających do pacjentów.
Tu dodać trzeba, że sytuacja szpitali w Polsce jest bardzo trudna. Rząd chciałby przejąć nad nimi pieczę, odbierając je samorządom, i nie jest mu na rękę szybkie rozwiązywanie problemów. I tak ratownictwo medyczne boryka się z kłopotami kadrowymi, a klucz do ich rozwiązania jest w Warszawie.
SOR zagrożony?
Brak oddziału intensywnej opieki medycznej rodzą się inne problemy dla całego szpitala. Otóż z ustawy o ratownictwie medycznym i rozporządzenia ministra zdrowia wynika, że aby istniał szpitalny oddział ratunkowy (SOR) muszą być spełnione określone warunki. Jednym z nich jest funkcjonowanie oddziału intensywnej terapii a ten obecnie jest zawieszony. Jak przekazał mediom radny Kosiarski dla bezpieczeństwa pacjentów powinni być zawożeni karetkami do szpitala w Krotoszynie, a nie do Ostrowa czy Pleszewa. Jego zdaniem brak OIM-u jest dużym ryzykiem dla niektórych najciężej chorych pacjentów leżących na oddziale wewnętrznym szpitala.
Zdaniem Kosiarskiego jesteśmy na granicy, gdzie zdrowie a nawet życie mieszkańców powiatu jest zagrożone. Za funkcjonowanie szpitala odpowiada samorząd powiatowy. Przypomniał, że za kadencji starosty Stanisława Szczotki mamy już trzeciego dyrektora SPZOZ-u. Byli nimi Paweł Jakubek, Krzysztof Kurowski i obecna dyrektor Iwona Wiśniewska.
– Gdzie jest problem – w tych dyrektorach? A może pan starosta wchodzi w ich kompetencje? Nie wiem – stwierdził.
Zaapelował, choć bez wiary w skuteczność tego apelu, aby Stanisław Szczotka podał się do dymisji. Jeśli zaś tego nie zrobi, to on uważa, że powinna odwołać go Rada Powiatu Krotoszyńskiego. Choć w to też wątpi ze względu na ustalenia koalicyjne.
Ale co powiedział, to powiedział licząc zapewne na poklask i łatwe zebranie punktów. Bo w to zapewne nie wątpi. Czy się nie myli, pokaże czas.