Stodoła na prywatnej posesji w Sulmierzycach miała być naprawiona, ale do tego nie doszło. Teraz, gdy jest ruiną, powinna być rozebrana. Co stoi na przeszkodzie?
Budynek gospodarczy przy ul. Broniewskiego ledwo trzyma się kupy. Konstrukcja stodoły jest słaba do tego stopnia, że od dłuższego czasu przechyla się na sąsiednią działkę. Mieszkaniec boi się, że pewnego dnia runie na jego teren.
- Właściciel miał ją naprawić, ale nie zrobił tego. Teraz słyszałem, że ma rozebrać, ale kiedy to zrobi? – mówi zniecierpliwiony sąsiad, który zwrócił się do redakcji z tą sprawą.
W tej sprawie jakby wszyscy umywają ręce.
Najpierw miał naprawić
Już w 2016 r. kwestię stodoły badał Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krotoszynie. Inspektorzy na wniosek gminy przeprowadzili wizję lokalna i oględziny.
– W związku z niewłaściwym stanem technicznym budynku wydano decyzję nakazująca usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości, czyli naprawę – powiedziała Paulina Górska. I jak dodaje pani inspektor, taką wolę wyraził właściciel.
Przez ten czas jednak budynek nie został zreperowany i uległ dalszej degradacji.
Właściciel odstąpił od naprawy zrujnowanego budynku gospodarczego. Powiedział nam, że owszem chciał ją naprawiać, ale nadzór budowlany zakazał mu po rzekomym donosie. Dlatego, jak utrzymuje, wstrzymał prace i stodoła zaczęła się przechylać.
Zależy od konserwatora
Obecnie zamierza rozebrać zniszczony budynek gospodarczy. To jednak nie jest takie proste. Stodoła postawiona w XIX w. jest objęta ochroną konserwatora zabytków i znajduje się w gminnej ewidencji zabytków. W tej sytuacji nie można jej zrównać z ziemią. Potrzebne jest zezwolenie Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kaliszu.
Właściciel twierdzi, że miesiąc temu wysłał pismo do tego urzędu o zajęcie stanowiska w sprawie rozbiórki.
– Musiałem jednak uzupełnić dokumenty, więc dodałem mapkę, na której nawet zostało zaznaczone kółkiem, który to budynek. Trzy dni temu wysłałem kolejne dokumenty (tj. 28 lutego - red.) – mówi w rozmowie z dziennikarzem „Rzeczy”.
W związku z tym czeka na stanowisko konserwatora. Jak przekonuje, „muszę działać zgodnie z przepisami”.
Szefowa krotoszyńskiego nadzoru budowlanego potwierdza, że konieczne jest stanowisko konserwatora, aby rozpocząć roboty rozbiórkowe.
Pytamy, dlaczego bardziej nie wymagała od właściciela, aby przyspieszył w przeszłości swoje działania.
– W tej sytuacji nadzór budowlany nie mógł wydać innej decyzji. Jeśli właściciel faktycznie chce rozbierać budynek, to będzie musiał wystąpić z wnioskiem o pozwolenie do wydziału architektury i budownictwa w starostwie powiatowym – twierdzi P. Górska.
2 0
Jakie miasto takie zabytki :) :)