Zamknij

Żywność bez chemii u polskiego rolnika? Tak, to możliwe

09:39, 24.10.2024 Sebastian Pośpiech Aktualizacja: 09:56, 24.10.2024
Skomentuj

- Potężnie degradujemy środowisko. Dlatego musimy realizować działania prośrodowiskowe i szczególnie dbać o klimat, bo on będzie dla nas coraz bardziej surowy - uważa Wojciech Styburski, rolnik z Kuklinowa.

 

Nie można się z tym nie zgodzić, bo jak nie susze i upały, to nękają nas powodzie.

 

Konserwator przyrody

Styburski jest rolnikiem, nazywającym siebie „konserwatorem przyrody”.

- Dbam o bioróżnorodność, dobrostan gleby i zwierząt. Moje podejście jest holistyczne, czyli całościowe, wykraczające poza zwykłe utrzymanie stanu gleby na niezmienionym poziomie i zwykły chów zwierząt – wyjaśnia i dodaje, że jego głównym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego konsumentom.

Jednym z elementów, jak zaznacza, jest wytwarzanie z poszanowaniem środowiska w taki sposób, aby kolejne pokolenia miały co najmniej takie same zasoby do dyspozycji jak on. – To jest moja dewiza – twierdzi.

Styburski posiada 55 ha gruntów ornych, zajmuje się produkcją trzody chlewnej (100 sztuk) i produkcją bydła opasowego w ilości 100 byków. Zwierzęta są karmione paszą wyprodukowaną ekologicznie bez GMO i nie stosuje antybiotyków. To dla konsumentów gwarancja zdrowego odżywiania.

Wojciech Styburski na polu - Fot. Agrointegracja

Stawia na ograniczenie środków ochrony roślin, zmniejszenie nawożenia gleb i redukcję emisji dwutlenku węgla. Takie myślenie "zaszczepia" rolnikom, z którymi współpracuje.

 

Płodozmian obroną przed suszą

Wychodząc z założenia, że rolnikom brakuje wydajności, co wynika z rozdrobnienia i niskiej świadomości, doszedł do wniosku, że konieczna jest integracja i współpraca. W 2018 r. Styburski założył z wspólnikiem Agrointegrację, spółkę obsługującą producentów trzody, bydła opasowego, mleka, buraków cukrowych. Dziś skupia 150 spółdzielni rolniczych i zrzesza 1450 gospodarstw rolnych w całej Polsce.

Jednym z największych wyzwań jest susza. Wszak susze występują coraz częściej i są coraz silniejsze. Jak im należy przeciwdziałać? Po pierwsze potrzebny jest dobrostan na polu, który osiąga przez stosowanie płodozmianu. Wielu rolników jednak tego nie robi. 

- Gospodarstwo zajmujące się trzodą chlewną, na polu ma zazwyczaj tylko zboża, bo nie potrzebuje nic więcej do tej produkcji zwierzęcej. Za brak dobrostanu płacimy jednak większym zużyciem środków ochrony roślin, bo bez płodozmianu pojawiają się chwasty, choroby i szkodniki, które normalnie można wyeliminować zmianowaniem. Zubożamy materię organiczną w glebie, czyli musimy dawać więcej nawozów chemicznych – wyjaśnia.

Na dodatek przez to gleba robi się coraz bardziej zwięzła, czyli rolnik musi podnieść moc ciągników i maszyn uprawowych, aby przeorać ziemię. A wówczas jest większe spalania paliwa i większa emisja szkodliwych gazów do atmosfery.

 

Pole pod pierzyną

Kolejnym przykładem dobrych praktyk wpływających na ochronę klimatu jest stosowanie międzyplonów – w tym przypadku w zrównoważonej uprawie buraka cukrowego.

- Po żniwach siejemy gorczycę, facelię, rzodkiew oleistą i owies szorstki. One przede wszystkim okrywają glebę. Zazielenia się na jesień cała plantacja, która utrzymuje wodę i doprowadzamy do bioróżnorodności, czyli nie rosną chwasty. Mało tego, korzenie gromadzą wodę i są jak gąbka – tłumaczy rolnik z Kuklinowa.

Pole jest pod pierzyną przez zimę i odpoczywa, czekając na wiosnę, gdy zasiewany jest burak cukrowy. A wiosna materia organiczna jest delikatnie pokruszona i w nią się wsiewa. Następnie uprawa główna, przy której ograniczona jest praca pługa tylko w wierzchniej warstwie.

 

Bez chemii, tylko zdrowa żywność

Styburski ze swojego areału wydzielił 12,5 ha, gdzie prowadzi uprawy w 100 proc. ekologicznie. Uprawia grykę i facelię na miody, buraki i inne warzywa oraz orkisz, soję ekologiczną, koniczynę czerwoną oraz kukurydzę na paszę do kur.

- Nie stosuję w ogóle żadnej chemii i co jest ciekawostką zebrałem 14 ton suchej kukurydzy z jednego hektara, czyli 30 proc. większy plon niż konwencjonalny – opowiada.

Kilka miesięcy temu otworzył w swojej wsi sklep Healthy Food ze zdrową żywnością. Każda sztuka wieprzowiny i wołowiny jest opatrzona QR kodem. Po zeskanowaniu klient jest odsyłany do szczegółowych informacji o tym, gdzie się urodziła i jak długo żyło dane zwierzę, ile zużyło wody i paszy. Ponadto klient ma gwarancję od weterynarza, że pochodzi z chowu bez GMO i antybiotyków.

- A także ile wygenerowaliśmy kredytu węglowego i ile zaoszczędziliśmy śladu węglowego – informuje Wojciech Styburski.

Oprócz mięsa można tam zakupić warzywa i miody w własnej pasieki.

Mieszkaniec Kuklinowa nie tylko wdraża dobre praktyki rolne chroniące naturę i klimat, ale i uświadamia innych producentów rolnych z nim współpracujących, że tak należy pracować. Te działania przynoszą wymierne efekty. Zrzeszeni w Agrointegracji producenci trzody chlewnej o 65% ograniczyli antybiotyki, o 100% ograniczyli GMO, wydajność podnieśli o 21% i aż o 40% zredukowali emisję gazów cieplarnianych. Jak więc widać, budują swoją markę w oparciu o poszanowanie klimatu.

(Sebastian Pośpiech)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

GxGx

0 0

to już kredyt węglowy wymyślili. Majstersztyk płacić podatek do powietrza. 17:36, 28.10.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%