„Wiatraki mi nie przeszkadzają”, „Słychać szum, ale nie jest to uciążliwe na co dzień” - to najczęstsze opinie, jaki wypowiadają mieszkańcy wsi Wrotków w gminie Koźmin Wlkp. Rolniczy krajobraz tej i okolicznych miejscowości jest naznaczony elektrowniami wiatrowymi.
Cztery lata temu jesienią uroczyście zainaugurowano otwarcie farmy wiatrowej we Wrotkowie. Elektrownie wiatrowe stanęły na obszarze od Borzęciczek, przez Gałązki, Gościejew, Mokronos, Wrotków i Nową Obrę.
Inwestor postawił namiot obok jednego z kilku posadowionych wiatraków. Zaprosił samorządowców i mieszkańców. Nie zabrakło podsumowań, gratulacji i przecięcia symbolicznej wstęgi. Włodarzom gmin wręczone zostały nawet pamiątkowe statuetki.

Firma, która postawiła wiatraki, robiła wiele, aby ta zielona inwestycja korzystająca z odnawialnego źródła (wiatru) pozytywnie kojarzyła się mieszkańcom. Dorosłym rozdawano materiały informacyjne i ulotki.
Po części oficjalnej dzieci, które ściągnięto tutaj z okolicznych szkół podstawowych, mogły skorzystać z atrakcji: gier i zabaw, malowania twarzy i muzyki.

Dla obecnych był poczęstunek. Obecny na wydarzeniu wiceburmistrz Koźmina powiedział wtedy publicznie, że w pakiecie z tą inwestycją gmina dostała utwardzone i wyremontowane drogi i plac zabaw.
Jeszcze na długo przed budową elektrowni wiatrowych na tych terenach sprawa budziła emocje.
- Była grupa osób, która była przeciwna komentując to mniej więcej, jak w czasach Stephensona przy budowie kolei, że kury przestaną nieść jajka a krowy przestaną się cielić i dawać mleko – mówi burmistrz Maciej Bratborski.
Inna grupa mieszkańców prezentowała zgoła odmienne podejście do tej inwestycji. Nie protestowali, a wręcz przeciwnie, chcieli doprowadzić do jak najszybszego powstania. Kiedy ok. 2006 r. władze gminy zwlekały z podjęciem uchwały o zmianie studium uwarunkowań przestrzennych i planu zagospodarowania przestrzennego, żeby umożliwić budowę tych wiatraków, ci mieszkańcy nalegali o przyspieszenie działań.
- Rolnicy, którzy mieli podpisane promesy i „czuli” pieniądze, jakie mogą z tego płynąć, zorganizowali zebranie, na którym protestowali, że samorząd opóźnia i pytali dlaczego to robi – wyjaśnia włodarz Koźmina.
Ostatnio rozmawialiśmy z mieszkańcami Wrotkowa o tym, jak żyje im się w otoczeniu wiatraków.
- W ciągu dni nie słyszę hałasu u mnie w domu, ani tutaj na podwórzu – mówi nam właściciel posesji, który mieszka w odległości 700 m od turbiny wiatrowej. Wieczorami, gdy jest ciszej, i otworzę okno słyszymy szum. To nie jest uciążliwe, już się do tego dźwięku przyzwyczailiśmy – dodaje mężczyzna.
 Jest rolnikiem, który dzierżawi pole od właściciela. Zapewnia, że wiatrak nie przeszkadza w trakcie prac polowych i nie ma negatywnego wpływu na uprawy, jakość i ilość plonów.
Jest rolnikiem, który dzierżawi pole od właściciela. Zapewnia, że wiatrak nie przeszkadza w trakcie prac polowych i nie ma negatywnego wpływu na uprawy, jakość i ilość plonów.
Drugi z rolników, również nie narzeka na charakterystyczny szum, i dodaje, że dużą korzyścią jest to, że zbudowano drogi dojazdowe do pól.
- Wcześniej była droga, ale dziurawa, a oni wybrali, utwardzili i zrobili lepiej – mówi wrotkowianin.
Odwiedzamy we Wrotkowie mieszkankę, która ma na polu jeden z wiatraków.
- Powiem panu szczerze - dostajemy 21 tys. zł na rok. Czy to są duże pieniądze? Żadna uprawa nie przyniesie takie dochodu, ale to mimo wszystko nie jest kwota, która powala na kolana – stwierdza kobieta.
Właściciel turbiny podpisał z nią umową na 30 lat. Na początku było to 17 tys. zł w ciągu roku, a po 4 latach opłata roczna wynosi 21 tys. zł. Co 12 miesięcy ta kwota jest podwyższana o wskaźnik inflacji. Poza tym 16 arów wokół wiatraka, zgodnie z zapisami umowy, jest wyłączone, aby rolnik nie mógł wziąć kredytu pod działkę, na której stoi wiatrak.
Mieszkanka przyznaje, że znacznie poprawił się stan dróg dojazdowych.
- Wcześniej te półtora kilometra ciągnikiem ze słomą na przyczepach jechaliśmy 45 minut, a teraz jedziemy zaledwie 10 minut – opisuje.
Właściciel turbin wiatrowych wspiera inicjatywy wiejskie. Sołtys Wrotkowa jest zadowolony z tej współpracy. Dofinansował nie tylko plac zabaw, ale i budowę grzybka dla mieszkańców. – Za każdym razem, gdy się zwrócimy o dotację, możemy na nich liczyć – mówi sołtys Michał Frąckowiak.
Na terenie gminy Koźmin znajduje się 15 turbin wiatrowych. 9 wiatraków o mocy 2,5 MW każda należy do spółki Park Wiatrowy 1, który jest częścią Parku Wiatrowego Koźmin-Jarocin, wybudowanego przez WPD. Na tym terenie zainwestowały jeszcze inne firmy. 3 wiatraki ma EW Koźmin a po jednym ENWIA (w Białym Dworze) i, PWS Energia (w Gościejewie) i Ucińscy. Jakie korzyści z wiatraków ma gmina? To wpływy z podatku od budowli.
- Gdy zmienialiśmy plan zagospodarowania dając możliwość inwestowania właścicielem tych farm wiatrowych, mieliśmy zupełnie inne wyobrażenie o pożytkach, jakie będziemy z tego czerpać – komentuje burmistrz Maciej Bratborski.
Właściciel tych elektrowni z grupy OZE płaci gminie 2% podatku od budowli. W latach 2016 i 2017 obowiązywała ustawa włączająca do opodatkowania całą konstrukcję wiatraka z fundamentem, masztem i generatorem wytwarzającym prąd.
- W 2018 roku dochód utracony to 700 tys. zł. Z prawie 900 tys. zł, jakie mieliśmy otrzymać, po zabraniu części ruchomych (generatora) kwota zmniejszyła się do 200 tys. zł – wyjaśnia skarbnik gminy Koźmin Andrzej Serek.
Wynika to oczywiście z tego, że generator jest najbardziej wartościowym elementem elektrowni wiatrowej.
- Zamiast 9 mln zł rocznie, które moglibyśmy otrzymywać, dostaniemy w tym roku około 2 mln 640 tys. zł – informuje M. Bratborski.
Zmieniające się przepisy prawa ograniczają właścicielom gruntów możliwość ich rozwoju. Kiedyś minimalna odległość zabudowy wynosiła 300 m, potem 500 m, a od 2023 r. jest to 700 m.
Coraz więcej wiatraków to coraz mniejszy udział w produkowaniu prądu przez elektrownie węglowe. Ten aspekt podkreśla włodarz Koźmina.
- Wiatraki są dużo lepsze od palenia w elektrowniach węglem, które zanieczyszczają środowisko – podkreśla M. Bratborski.
Z kolei jeden z mieszkańców Wrotkowa rozmowę zakończył pytaniem: Mamy wiatraki i wszystko miało być ładne, piękne, ale dlaczego prąd nie jest tańszy? "Dobre pytanie, ale nie należy go kierować do samorządów lecz do ustawodawcy" - odpowiada burmistrz Bratborski.
Nie ma możliwości prawnej ustalania cen energii elektrycznej inaczej niż poza taryfami, które akceptuje Urząd Regulacji Energetyki. Natomiast przewidziano inne rozwiązanie, które wiązałoby się z korzyściami finansowymi dla mieszkańców.
W tzw. ustawie wiatrakowej, która w tym roku przeszła przez Sejm i Senat, wprowadzono rekompensatę finansową dla osób mieszkających w sąsiedztwie turbin wiatrowych. Mieszkańcy, których domy znajdują się w odległości do 1000 m od wiatraka, mogłyby otrzymywać nawet 20 tys. zł rocznie. Wysokość wypłat ma być uzależniona od mocy zainstalowanej turbin wiatrowych w pobliżu, co w praktyce oznacza udział lokalnej społeczności w zyskach z produkcji zielonej energii. To nie nastąpi, przynajmniej na razie, bo prezydent Karol Nawrocki w sierpniu br. zawetował ustawę.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz