Woda zniszczyła pracownię socjoterapii, salę klubu młodzieżowego i siłownię w piwnicy hali sportowej przy ul. Młyńskiej w Krotoszynie. Pomieszczenia trzeba solidnie wyremontować.
9 lipca doszło do burzy, która także zrobiła spustoszenie. Woda płynęła wartkim nurtem. Tym razem zniszczenia są dużo większe. Ponownie zalało siłownię, a poza tym salę klubową, pracownię socjoterapii i sąsiednią strzelnicę.
– Maty chłonęły wodę jak gąbka i teraz kruszą się. Parkiet wyprężył się w kilku miejscach. Zamiast sali mieliśmy basen, wszystkie panele pływały – wspomina Krzysztof Manista, prezes stowarzyszenia Twoja Alternatywa, które prowadzi pracownię socjoterapii i klub Rivendell.
Młodzież skupiona wokół klubu nie ma się w tej chwili gdzie podziać. Korzysta z uprzejmości pobliskiego Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury, który użycza jej swojej sali na zaplanowane zajęcia. Chce jednak jak najszybciej wrócić do siebie. – Chłopaki aż rwą się do pracy. Pytają, czy już mogą przyjść, wszystko do końca posprzątać, założyć nowe panele i odmalować salki – mówi K. Manista w rozmowie z „Rzeczą Krotoszyńską”.
Niestety, jest pewien problem. Pomimo natychmiastowego zgłoszenia sprawy ubezpieczycielowi, nie przyjechał jeszcze pracownik, który ma zrobić oględziny i zdjęcia zalanych miejsc. Remont wstrzymano więc do czasu przybycia likwidatora szkód.
To, czy w ogóle uda się otrzymać odszkodowanie, jest inną sprawą. We wcześniejszych przypadkach (klub zalewało również przed laty) ubezpieczyciel zazwyczaj nie przyznawał pieniędzy.
Skoro problem powtarza się od dawna, to dlaczego nie robi się nic, by mu zapobiec? K. Manista zgłaszał właścicielowi obiektu za każdym razem, że potrzebne są zdecydowane działania. Po ostatniej ulewie zrobiono jednak coś, co w przyszłości powinno zmniejszyć zalewanie.
Okazało się, że budowniczowie należącej kiedyś do jednostki wojskowej hali zainstalowali w piwnicy kratki ściekowe.
– Wymyślono sobie, aby te pomieszczenia myć wodą z węża, a ta spływała kratkami z wnętrza piwnicy do studzienek. Niestety, one się zapchały i gdy bardzo mocno padał deszcz, woda wybijała – wyjaśnia K. Manista.
W porozumieniu z pracownikami Centrum Sportu i Rekreacji Wodnik w Krotoszynie, które zarządza budynkiem, doprowadzili do zasypania tych studzienek, które i tak niczemu nie służyły, a podczas ulew nadal wywołują problemy.
Z powodu wybijania wody ze studzienek do pomieszczeń dostała się śmierdząca breja.
– Mimo że wietrzyliśmy, wciąż śmierdzi – mówi Manista.
Za naszym pośrednictwem Twoja Alternatywa prosi o wsparcie materialne. – Nasi chłopcy sami położą parkiet i pomalują salki. To jest ich wspólne miejsce, w którym wszystko robią sami – zapewnia ich lider. Podajemy nr tel. do K. Manisty: 602 102 842.
5 0
Tak się kończy betonoza!
2 0
w ratuszu mają miejsca do cholery użyj łba