KOŹMIN. Czy w Sapieżynie powstanie tuczarnia świń?

Zaledwie parę miesięcy temu pisaliśmy o planowanej spalarni odpadów, która spędzała  koźminianom sen z powiek. Teraz pojawił się pomysł na kolejną, ich zdaniem  “śmierdzącą”, inwestycję – tuczarnię świń. Oburzeni mieszkańcy okolicy już zareagowali.

Według planów tuczarnia miałaby składać się z dwóch części. Jedna powstałaby wprawdzie w oddaleniu od zabudowań mieszkalnych, ale druga niemalże w środku wsi. Obiekty miałyby pomieścić w sumie ponad 20 tys. świń.

Do koźmińskiego magistratu wpłynął wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy na tuczarnię, którego autorem jest sołtys Sapieżyna, Dominik Dymarski, zarazem inwestor. Gdy informacja na ten temat dotarła do opinii publicznej, odezwały się głosy protestu i pojawiły domysły, kto tak naprawdę stoi za inwestycją.

– Sołtys Dymarski złożył wniosek i papiery w tej sprawie. Kto jest rzeczywistym inwestorem – tego nie mogę powiedzieć – mówi jednak burmistrz Koźmina Maciej Bratborski.

Nieoficjalnie mieszkańcy mówią o właścicielu dużych przedsiębiorstw rolnych w gminie, ale nikt pewności nie ma, że to on.  

Petycja mieszkańców 

W sierpniu 2020 r. wniosek w sprawie tuczarni w Sapieżynie trafił do dyrektora Regionalnego Zarządu Wód Polskich w Poznaniu (to państwowa spółka istniejąca od kilku lat). Zawiera szczegóły inwestycji. Mówi m.in. o kompleksie budynków inwentarskich, obiekcie socjalno-magazynowym, zbiornikach na gnojowicę i ścieki, kontenerach na odpady. “W wyniku prowadzonej hodowli w gospodarstwie będą wytwarzane nawozy naturalne”, czytamy w uzasadnieniu.

– Żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Dostałem petycję od mieszkańców tego terenu, którzy nie wyrażają zgody na powstanie tuczarni – informuje nas burmistrz Bratborski.

W związku z protestem włodarz gminy nie zamierza wydawać pozytywnej decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych dla tuczarni. 

Dość śmierdzących inwestycji

Koźminianie mają wiele obaw, podobnie jak zaledwie pół roku temu, gdy przy ul. Towarowej w Koźminie miała powstać spalarnia odpadów medycznych. Inwestorką miała być Barbara Suchodolska. Dzięki protestom mieszkańców gminy, które rozszalały się już po wydaniu decyzji środowiskowej, kobieta zrezygnowała z planu. 

Dyskusja na temat tuczarni rozgorzała przede wszystkim na facebookowej stronie “Forum Koźmina Wielkopolskiego i okolic”.

“Nie mam pojęcia, dlaczego inwestorzy upatrzyli sobie naszą gminę do śmierdzących inwestycji, bo mamy tu sporo kurników, ferm norek, hodowli drobiu, a jeszcze chcą budować potężne tuczarnie”, zauważa Marek.

Wielu internautów ubolewa, że realizowane są takie inwestycje, podczas gdy rodzinne gospodarstwa upadają.

“A czemu nikt nie mówi o stojącej w samym środku wsi świniarni, jaka mieści się w Borzęciczkach? Stoi i przy samej świetlicy, i przy sklepie”, zauważa Hanna.

Tomek uważa, że chyba nie ma w Polsce bardziej śmierdzącej gminy, bo po każdej jej stronie znajduje się jakaś ferma.

Nieekologicznie?

W rozmowie z Rzeczą burmistrz przyznaje, że tuczarnia byłaby inwestycji wpływającą negatywnie na środowisko. W uzasadnieniu pisma, jakie gmina skierowała do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, także czytamy, że “przedsięwzięcie zostało zakwalifikowane jako mogące trwale znacząco oddziaływać na środowisko”.

Internauci w swoich wypowiedziach wspominają o sołtysie Sapieżyna. Wielu spekuluje nawet, że może to być jego ostatnia kadencja.

A co na to sam Dymarski? Zapytaliśmy go, czy czuje się rozczarowany obrotem spraw, skoro mieszkańcy gminy nie wyrażają zgody na inwestycję już na etapie wstępnym.

– Sprawa jest w toku, dlatego nie chcę się wypowiadać – odpowiedział.