Grażyna O. nie miała łatwego życia. Blisko 20 lat temu uciekając przed mężem, który znęcał się nad rodziną spadła z wysokości i od tej pory porusza się na wózku. Kilka lat temu w stanie depresji trafiła do Domu Pomocy Społecznej w Rogowie (w gm. Krobia), gdzie mieszka do dziś. W minioną sobotę stało się jednak coś, co pokazało, że nawet w państwowej jednostce nie może się czuć bezpieczna.
Jak pisze portal gostyn.24, 10 i 11 stycznia miało tam dojść do gorszących zajść. Wg córki pani Grażyny jej matka została brutalnie pobita przez 19-letnią pensjonariuszkę DPS-u. Pani Grażyna z licznymi potłuczeniami, krwiakami i złamanym nosem trafiła do szpitala - Mama do szpitala trafiła w sobotę (ok. 18.00), ale tak naprawdę wszystko zaczęło się w piątek... - wspomina córka. Do leżącej na łóżku kobiety miała podejść 19-letnia współpensjonariuszka Basia i zaczepiać kobietę. - Mama tłumaczyła jej żeby odeszła, ale ona była bardzo nachalna, agresywna, zaczęła mamę okładać pięściami po głowie...Trwało to jakiś czas, ale trudno określić ile...Odciągnęły ją dopiero trzy opiekunki i zamknęły w osobnej sali... - mówi córka.
Biła ją i kopała, próbowała wydłubać oczy...
Nikt nie spodziewał się, że piątkowe wydarzenia to tylko preludium do tego, co stanie się w sobotnie popołudnie. Tego dnia 19-latka miała zrzucić poruszającą się na wózku Grażynę O. ze schodów, a następnie kopać ją i bić po całym ciele . - Mama z płaczem zadzwoniła ze szpitala i opowiedziała co się stało - wspomina córka. - Wracała z palarni, wtedy podbiegał do niej Basia, zaczęła ją szturchać, aż zepchnęła ze schodów ( około 6-7 stopni). Mama upadła na twarz i brzuch i została przygnieciona wózkiem, a ona dobiegła i zaczęła ją okładać pięściami... Mama krzyczała, próbowała się bronić....W pewnym momencie Basia zdjęła jej okulary i siłą wciskała palce do oczu. Mama nie była w stanie wstać się bronić, bo ona na niej siedziała...
Nie wiadomo, dlaczego, ale przez długi czas jak przekonuje córka pani Grażyny nikt nie reagował na wołania o pomoc, a napastniczka nie odpuszczała. - Tam na dole powinny być jakieś opiekunki...Nie było nikogo...Dopiero panie, które wyrzucały śmieci z sąsiedniego budynku ruszyły z pomocą i próbowały ją odciągnąć - opowiada.
Wkrótce karetka pogotowia przetransportowała poszkodowaną do szpitala. Miał również pojawić się dzielnicowy z Posterunku Policji w Krobi. - Policjant podobno spisał notatkę i pojechał... - mówi córka, dodając, że wiele do życzenia pozostawia również zachowanie lekarza z gostyńskiego szpitala.
Chcę wyjaśnień...
Córka złożyła zawiadomienie w gostyńskiej komendzie o pobiciu mamy w poniedziałek 13 stycznia. - Próbowałam to zrobić już w niedzielę, ale policjant dyżurny nie odebrał zawiadomienia. W poniedziałek udała się do gostyńskiej prokuratury, wtedy dopiero sprawa nabrała tempa...Policjanci pojechali do DPS-u, gdy mamę wypisano ze szpitala. Wiem, że zabezpieczali monitoring... - mówi.
Żal do dyrekcji ośrodka...
Córka pobitej ma ogromny żal do dyrektor Domu Pomocy Społecznej. - Dzwoniłam do pani dyrektor. Chciałam zapytać, czemu nie powiadomiono mnie o atakach na mamę? Gdzie były opiekunki? - mówi. - W końcu oddzwoniła, ale nie do mnie tylko do mamy leżącej jeszcze w szpitalu... Zapytała, jak się czuje i czy będzie sprawę zgłaszała dalej... Mama powiedziała, że tak tego nie zostawi... - kontynuuje. - Ja rozumiem, że ta Basia jest chora i nie mam do niej żalu, ale ona stała się zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale też dla innych i ktoś musi na to zareagować zanim dojdzie do tragedii. Nie wiadomo co przyjdzie jej do głowy następnym razem. Mama nie czuje się tam bezpieczna... - podsumowuje Wioletta Woźna.
Policja wyjaśnia sprawę
Rzecznik gostyńskiej policji podkom. Sebastian Miszkiewicz potwierdził, że śledczy wszczęli postępowanie pod kątem uszkodzenia ciała. Szefowa Domu Pomocy Społecznej w Rogowie Renata Wojda również potwierdza, że doszło do incydentu - Zgłoszono całe wydarzenie do starostwa i do PCPR. Mieliśmy z tego tytułu kontrolę. Ponadto wystąpiliśmy do sądu, aby do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez prokuraturę i policję pani Basia była na leczeniu i obserwacji, dodam, że obecnie przebywa w szpitalu w Kościanie, ale nie możemy powiedzieć kiedy wróci. Także wszystkie sprawy są w toku - mówi Renata Wojda, dyrektor DPS Rogowo. - My ze swojej strony zaproponowaliśmy pani Grażynie, aby przeniosła się na inny budynek, bo mamy je dwa - dom i pałac, aby panie oddzielić, gdyby ta wróciła, ale pani Grażyna na to się nie zgodziła - kontynuuje dyr. Renata Wojda.
Tekst jest skróconą wersją artykułu, który ukazał się 16 stycznia na portalu gostyn.24
Q.. 12:14, 17.01.2020
Nie no ja czegoś nie rozumiem gdzie byli opiekunowie z tego domu? Dlaczego po pierwszym incydencie nie zadzwonili na policję. Włos się na głowie jeży jak to się czyta. Z tego artykułu wynika że te domy to jakaś tragedia,zero opieki.
Pracownica DPS u 15:42, 17.01.2020
No niestety nikogo w takich sytuacjach nie ma ...bo jesteśmy czasami na pojedynczych dyżurach A takich sytuacji jest naprawdę bardzo dużo.
Bolo17:31, 17.01.2020
Trzeba zwiększyć etaty plan działań dla dyrekcji.
Grzegorz17:38, 17.01.2020
Jeśli jedna z podopiecznych generuje problem jaki się powtarza i żadne środki nie pomagają należy przekazać daną Osobę do ośrodka o zaostrzonej kontroli. Ośrodek ten nie nadaje się do Osób o wzmorzonej agresji ponieważ jest ośrodkiem otwartym.
Ktos2522:11, 17.01.2020
Praca jako opiekunka w DPS nie jest taka łatwa jak komuś się wydaje.Opiekunki mają dużo pracy i nie są w stanie każdej jednej podopiecznej mieć na oku w ciągu swojego dyżuru wiem,że na pewno opiekunki w DPS w Rogowie są tym co się stało same przerażone ?i tu taka osoba która zagraża innym powinna zostać skierowana do innego ośrodka. Opiekunki robią wszystko i starają się aby podopieczne czuły się jak w domu-bo tu ich DOM w którym czuja się jak w swoim domu,tworza jedną wielką rodzinę.
Dla Pani Grazynki szybkiego powrotu zdrowia?????
Ola23:48, 17.01.2020
Co za còrka umieszcza matkę w DPSie?
... bez komentarza
2 0
Opiekunka może zareagować, jeśli jest jedną na np 17. Ma ich nakarmić, wykąpać i ubrać . Do tego pracują za grosze, nikt sie personelem nie interesuje.