Pani Aleksandra z Krotoszyna po kilkuletniej batalii sądowej odzyskała pieniądze, które podstępem ukradli jej oszuści z konta bankowego. Ogromna w tym zasługa Mikołaja Lechmana, powiatowego rzecznika praw konsumenta.
W 2020 r. hakerzy zdobyli dostęp do jej konta bankowego i ukradli z niego 42 tys. zł.
Jak do tego doszło? Zamówiła przesyłkę na chińskim portalu. Oczekując na paczkę, otrzymała SMS-a z linkiem przekierowującym na fałszywą stronę banku i informacją, że musi dopłacić do przesyłki 1,60 zł. Kobieta weszła w ten link, dopłaciła i to był początek jej nieszczęścia.
– Wszystko się odbywało tak, jakbym otworzyła stronę banku. Haker włamał się i zostałam okradziona – opowiadała w reportażu na Polsacie Aleksandra Tanaś.
Po zrobieniu transakcji wylogowała się. Oszuści mając już pełne dane kobiety, zalogowali się na prawdziwe konto. Zrobili 16 przelewów na 42 tys. zł, których krotoszynianka nie zatwierdzała. Bank nie poczuwał się do odpowiedzialności, twierdząc, że dopuściła do wyłudzeniu danych do bankowości elektronicznej. – Dostałam pismo z banku, że nastąpiło rażące zaniedbanie z mojej strony – mówi pani Aleksandra.
Pieniądze rozpłynęły się
Poszkodowana zgłosiła sprawę na policję. Piotr Szczepaniak, rzecznik krotoszyńskiej komendy, przyznał, że śledczym nie udało się ustalić sprawcy.
Sprawą zainteresował się powiatowy rzecznik konsumentów w Krotoszynie Mikołaj Lechman. Postanowił jej pomóc.
– W przypadku pani Aleksandry środki trafiły na zhakowane konta w Polsce, potem do Niemiec, a następnie rozpłynęły się poza Europą – wyjaśnia.
Lechman sam skontaktował się z oszukaną krotoszynianką, a później pisał kolejne pisma do banku. Zwrócił się również do Rzecznika Finansowego o wsparcie. Bank nie zgodził się na polubowne załatwienie sprawy.
– Pozostało tylko wystąpić na drogę sądową – powiedział „Rzeczy” M. Lechman.
Postępowanie trwało niemal 3 lata. Sąd Rejonowy w Krotoszynie oraz Sąd Okręgowy w Kaliszu wydały wyroki korzystne dla pani Aleksandry.
Sędzia Edyta Janiszewska z kaliskiej Temidy przyznaje, że bank powinien zabezpieczyć swoją stronę i usługi jak najlepiej i w taki sposób, żeby osoby niepożądane nie miały możliwości kradzieży pieniędzy. Nie powinien również przerzucać odpowiedzialności na klienta.
Finał tej historii jest szczęśliwy dla Aleksandry Tanaś, która odzyskała 42 tys. zł plus odsetki od dnia kradzieży, czyli ok. 16 tys. zł. Bank zwrócił w sumie prawie 58 tys. zł.
- Mam oczywiście ogromną satysfakcję, że pomogłem tej pani. Z bankami zawsze jest ciężko wygrać, bo zatrudniają najlepsze kancelarie prawne – komentuje Mikołaj Lechman.
14 grudnia zapadł kolejny korzystny wyrok sądowy. W tym przypadku udało się odzyskać 19 tys. zł dla osoby (plus ok. 3 tys. zł odsetek), której z rachunku bankowego złodzieje wykradli pieniądze.
- Przestępca podszył się pod pracownika banku i co ciekawe dzwonił z numeru, który jest przypisany bankowi, co jeszcze bardziej uwiarygodniło wyłudzone pieniądze od innego mieszkańca – opowiada rzecznik.
Sąd Okręgowy w Kaliszu oddalił apelację banku w sprawie dotyczącej nieautoryzowanych transakcji płatniczych. Ten korzystny wyrok zakończył prawie dwuletnią batalię sądową.
Rzecznik ma jeszcze do napisania dwa wnioski do banków. Jeden na ok. 40 tys. zł i drugi na 10 tys. zł. Liczy na pozytywne rozstrzygnięcia dla swoich klientów.
4 1
Szacun dla rzecznika
1 0
Jaki to bank?
5 1
Brawo dla Pana rzecznika. Takich ludzi potrzeba.
1 3
Jak zwykle temida ślepa,to kobieta ponosi odpowiedzialność za swoją głupotę a nie my wszyscy bo Bank jako taki swoich pieniędzy nie ma na tą karę złoży się społeczeństwo.