Dzisiaj nad ranem zmarł były dyrektor największej w okresie PRL krotoszyńskiej fabryki, Zdzisław Białek. Miał 80 lat.
Był dyrektorem WSM Krotoszyn w latach poprzedzających wolną Polskę. W Krotoszynie nastał w 1970 r., gdy postanowiono połączyć kaliską WSK i tutejszy Zakład Sprzętu Motoryzacyjnego. Mając 31 lat został zastępcą dyrektora do spraw technicznych. – Przyszedłem z innej branży, tam robiliśmy silniki lotnicze, ale udało się – mówił Rzeczy przed rokiem.
Dyrektorem przedsiębiorstwa został w 1980 r. w wyniku konkursu, a nie mianowania. Miał wtedy 5 kontrkandydatów.
Urodził się w Warszawie i tam z rodzicami przeżył Powstanie. Potem mieszkał na tzw. ziemiach odzyskanych. Po studiach na Politechnice Wrocławskiej pracował w Jasienicy pod Żarami, skąd wrócił w końcu do Kalisza. – Nie umiem powiedzieć, jakie mam korzenie – podkreślał wtedy.
Zdzisław Białek odszedł z zakładu w 2000 r., w rok po fuzji z MAHLE. Bardzo obawiał się o swoją przyszłość, bo wtedy, w podobnych sytuacjach, dyrektorów zwalniano z dnia na dzień. – Chyba dobrze go prowadziłem, że się sprywatyzował i nic takiego nie nastąpiło.
Wspominał pożegnanie, na którym byli wszyscy najważniejsi. – Jestem z tego zadowolony. Choć niektórzy twierdzili, że mogłem wywalczyć dla siebie więcej. Ale nie pieniądze są najważniejsze, do biednych nie należałem.
Rodzinie i najbliższym składamy wyrazy szczerego współczucia.
Walek09:05, 03.12.2019
Myślę,że gdyby nie ta sprzedaż,to dzisiaj parę tysięcy osób z regionu nie miałoby pracy!!Trochę więcej wyobrażni i realizmu OLO!!
Były pracownik 14:02, 03.12.2019
Pracowałem jak był dyrektorem, wielki szacun dla Niego.
Werty16:36, 03.12.2019
A tak Aluminium truje nas a Niemców nie.
Drw54 19:45, 03.12.2019
Dobry czlowiek
Alu22:31, 03.12.2019
Szkoda ze tacy ludzie odchodzą, swiat z nim byl lepszy?
2 0
Smog też nas truje, a Niemców nie.