Drewniany krzyż stoi w rozwidleniu dróg u wylotu ul. Kolejowej. Przed nim znajduje się nie do końca uformowany stos polnych głazów i kamieni i metalowe litery układające się w napis „Kurhan na Orlą”. Nieco wyżej - popękana tablica z czarnym napisem: "7.IX.1939 Niemcy tu zaaresztowali a w Rawiczu uwięzili Stanisława Świderskiego Powstańca Wielkopolskiego, patriotę, społecznika, znakomitego przemysłowca, Prezesa Rady Miasta Kobylina. Ojcu – Gerwazy 12.10.19[?]7." Nad tą tablicą widnieje jeszcze jedna tablica z szarego marmuru z napisem "Twórcom krzewienia kultury Kobylina i okolic". I mała tabliczka z datą 1945. (TEKST SPONSOROWANY)
Za co go aresztowali?
Trudno się z tych informacji zorientować, za co Stanisław Świderski został aresztowany; czy za to, że był powstańcem wielkopolskim, czy za wszystko po kolei według napisu na tablicy. Uściślenie znajduje się jednak w książce spisanej, zapewne pod dyktando Gerwazego Świderskiego, przez Edmunda Jakubka pt. Historia rodzinna Gerwazego Świderskiego (Poznań 2007). Można tam przeczytać, że gdy ppor. Gerwazy Świderski wrócił w 1939 r. do Kobylina z zajętej przez Niemców Warszawy (...) powitała go zapłakana matka. Ojciec, aresztowany jako powstaniec wielkopolski, przebywał w tym czasie w więzieniu Gestapo w Rawiczu.
Więzienie w Rawiczu faktycznie było więzieniem sądowym, dokąd przewożono zatrzymanych na przesłuchanie, a że było najbliżej Kobylina, tam też przewieziono Świderskiego. Jak długo był przesłuchiwany i czy był uwięziony – nie wiadomo.
Jan Flor w swoim felietonie Alicja w Krainie Czarów, czyli Gminna polityka historyczna („Forum Kobylińskie” 2019, nr 1) podaje, że zarzucono mu [Świdrygielle – tak jest w tym tekście nazywany Stanisław Świderski] paserstwo. Jednak wyszedł po kilku dniach, podjął pracę w biurze u Fröhlicha na Starym Kobylinie, a zmarł 15 lat po wojnie.
Kole krzyża, gdzie Niemiec starego Świderę w d... kopnął
Pamiętam, jak jeszcze w latach 40. i 50 jako pacholę chodziłem z braćmi w odwiedziny do dziadków w Łagiewnikach, nasza matka Franciszka nam przykazywała: Chłopcy, przed krzyżem na Białej Róży zdjąć czapki i trzy razy zmówić „Któryś za nas cierpiał rany”. W tzw. ludowym przekazie mówi się o tym miejscu: Kole krzyża, gdzie Niemiec starego Świderę w d... kopnął i dopowiada powód tego zajścia.
W majątku Łagiewniki (zapewne już pod zarządem niemieckim) zginęła uprzęż do koni i Stanisław Świderski ponoć miał pośredniczyć w jej zbyciu. Tę wersję zdarzenia opowiadano również w moim domu, bo mój dziadek, Wawrzyn Orzechowski, od 1924 r. pracował w majątku Przyłuskich w Łagiewnikach aż do powojnia i nieźle się orientował w tym, co się tam działo.
W sprawie Stanisława Świderskiego brakuje jakichkolwiek dowodów. Wierzyć się nie chce, że od zatrzymania do zwolnienia nie wytworzono żadnego dokumentu, który poświadczyłby jego pobyt w więzieniu. Dziwi to też w kontekście książki Historia rodzinna Gerwazego Świderskiego. Na jej kartach rodowód Świderskich, od XII-wiecznego kunigasa Swydra Kosaćca, przez Świdrygiełłę – syna wielkiego księcia litewskiego Olgierda i brata Władysława Jagiełły, po przypadki wojenne Gerwazego aż po czasy współczesne, został nader obficie udokumentowany. Tyle że bez żadnego dokumentu przy wzmiance o aresztowaniu ojca Stanisława.
Krzyż to krzyż
Osobowość fundatora memoriału na Białej Róży jest także jest także barwna. Gdy go poznałem, raczył mnie opowieściami, których nie da się zweryfikować. Np. że w Kobylinie dokonano pierwszej na świecie trepanacji czaszki; że tak naprawdę pierwszą nazwą Kobylina była Weneda, która to nazwa zainspirowała Juliusza Słowackiego do napisania dramatu Lilla Weneda.
U władz miasta Kobylina domagał się np. ustawienia jako pomnika na Alei Powstańców Wlkp. jakiegoś czołgu. Magistrat oparł się tym naleganiom, ale nie oparł się, niestety, wznoszeniu memoriału tak dętego, jak dęta jest jego nazwa – Kurhan nad Orlą.
Dlaczego zezwala się w miejscu publicznym na umieszczanie tablic z niesprawdzonymi informacjami? Nie mam nic przeciwko krzyżowi na Białej Róży. Krzyż czy kapliczka na rozstaju dróg od wieków były czymś symbolicznym – Krzyż to krzyż! Nie mam nic przeciwko jego odnowieniu i dla nadania pełni świętości i chwały adorowaniu w kościele u oo. franciszkanów. Nie mam nic przeciw odnowieniu i umocnieniu krzyża w intencji ocalenia czy uwolnienia z Opatrzności Bożej Stanisława Świderskiego.
To uwłacza powstańcom
Ale jestem przeciwny sugerowaniu, że Świderski został w tam zatrzymany i uwięziony w Rawiczu za to, że był powstańcem wielkopolskim. To uwłacza godności i pamięci takich powstańców kobylińskich, jak Ignacy Gajowczyk, który jako polnische König, ścigany przez Gestapo, musiał się przez całą okupację ukrywać pod zmienionym nazwiskiem, jak rozstrzelani za powstanie zaraz na początku wojny za Starym Kobylinem Stanisław Tyczyński czy Józef Klemczak, jak męczeni i prześladowani inni powstańcy, z których ośmiu poniosło śmierć.
I będzie uwłaczało prawdzie i pamięci o tych i innych powstańcach tak długo, jak długo na owym kurhanie będzie widniała tablica z informacją bez udokumentowania jej prawdziwości.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz