Zamknij

TROCHĘ HISTORII. O dawnej linii kolejowej Kobylin-Legnica i tzw. kobylince

16:13, 12.07.2023 Aktualizacja: 06:49, 16.07.2023
Skomentuj

     

25 maja 1897 r. przez Berliner Handels-Gesellschaft oraz Bankhaus S. Bleichröder została założona Liegnitz-Rawitscher Eisenbahn-Gesellschaft (LRE) z udziałem  AG für Verkehrswesen należącej do firmy Lenz & Co GmbH. To właśnie ta firma wraz z zainteresowanymi gminami: Legnica, Prochowice, Ścinawa, Wińsko, Wąsosz, Rawicz, Pakosław, Miejska Górka, Kobylin, była inicjatorem budowy największej prywatnej kolei użytku publicznego na Śląsku, liczącej wraz z odgałęzieniami z Miejskiej Górki do Pakosławia oraz Krobi i dalej do Gostynia 129 km.

 

Linia głównie towarowa

W pierwotnym założeniu linia miała służyć obsłudze transportu towarowego, głównie produktów rolnych dla zachodnich prowincji Prus. To przede wszystkim dzięki temu Kolej Legnicko-Rawicka czerpała swoje zyski; przewozy pasażerskie nie zapewniały jej opłacalności. Dlatego też stacje kolejowe na tej linii zostały usytuowane w pewnej odległości od miejscowości; dopiero z czasem umożliwiono ruch pasażerski.

Uwagę zwraca niezwykle krótki termin realizacji przedsięwzięcia, na które złożyły się nie tylko budowa torowiska, ale cała infrastruktura z odpowiednim taborem, bocznicami umożliwiającymi załadunek i przeładunek, a także postawienie budynków stacyjnych i przystankowych z zapleczem dla personelu. Kolej należało przeprowadzić przez Odrę w jej średnim biegu, a także przez Barycz z Orlą, z czym też sobie sprawnie poradzono.

 

Stacja węzłowa

Początkową stację zbudowano na targowisku bydlęcym naprzeciwko dworca głównego w Legnicy, po jego stronie północnej i dlatego nazwano ją Liegnitz Nord (Legnica Północna) albo Kobyliner Bahnhof (Dworzec Kobyliński), od dworca odchodziła równoległa do budowanej linii kolejowej droga pomocnicza, którą nazwano Kobyliner Straße (ulica Kobylińska). W ten sposób połączono najpierw stolicę powiatu legnickiego Prowincji Śląskiej, liczącą wtedy 66 tys. mieszkańców, z miastem powiatowym Rawicz w Prowincji Poznańskiej, liczącym ponad 11 tys. mieszkańców.

W Rawiczu linia krzyżowała się z uruchomioną w roku 1856 linią kolejową  Poznań-Wrocław, a po jej przedłużeniu do Kobylina łączyła się z otwartą w 1888 r. linią Leszno-Ostrów Wlkp. W ten sposób Kobylin stał się stacją węzłową. Na całej trasie od Legnicy do Kobylina długości 113 km znajdowało się 30 stacji i przystanków.

 

Przed i w czasie wojny

Po I wojnie światowej była pruska Prowincja Poznańska jako województwo poznańskie przypadło Rzeczypospolitej Polskiej. Siedzibę LRE z Rawicza przeniesiono do Legnicy, a w 1932 r. do Berlina. Odtąd pociągi niemieckie kończyły bieg na stacji granicznej Wehrse (obecnie Wiewierz), ok. 10 km przed Rawiczem, chociaż z czasem jeden pociąg dziennie dojeżdżał do Rawicza.

Na mocy umowy z 12 lutego1925 r. polską część linii (Rawicz-Kobylin z odgałęzieniami, 54 km) sprzedano Polsce za 2,7 mln zł (2,16 mln marek). Spółka Lenz & Co zachowała jednak zwierzchnictwo nad polskim odcinkiem.

W czasie II wojny światowej LRE ponownie prowadziła pociągi pasażerskie relacji Liegnitz-Rawitsch, a odcinek Rawitsch-Kobylin (od 1943 Koppelstädt) należał już do Reichsbahn.

 

Droga zaopatrzeniowa

Podczas śląskiej ofensywy wojsk sowieckich w styczniu 1945 roku znaczenie linii niepomiernie wzrosło; stała się ona jedną z głównych linii przyfrontowych na zachód od Wrocławia. Po zajęciu 1/3 Legnicy i ulokowaniu w niej garnizonu ze Sztabem Głównym Grupy Północ Armii Radzieckiej w maju 1945 r. linię przekazano w ręce polskich kolejarzy. Mimo to miała ona nadal znaczenie strategiczne – stanowiła część najkrótszej drogi zaopatrzeniowej z ZSRR do garnizonu w Legnicy, dlatego została wyposażona w nowoczesne szyny bezstykowe, a na odcinku Rawicz-Kobylin przygotowana do elektryfikacji.

Na szczęście po 17 września 1993 r. posłużyła jako najkrótsza droga ewakuacji „bratniej armii” z Legnicy oraz terenów Dolnego Śląska.

 

Zostały zdjęcia i wspomnienia

Niestety, transformacja gospodarcza lat 90. nie dała szans również linii Legnica-Kobylin. Transport towarowy przejęły samochody ciężarowe, a ruch pasażerski – autobusy. Od 1991 r. stacja Legnica Północna jest nieczynna dla ruchu pasażerskiego, a po 1996 zlikwidowano wszelki ruch na tej trasie, na niektórych odcinkach tory zarosły wysoką trawą i  krzewami, a na niektórych ukradziono szyny. Dworzec w Legnicy jednak odnowiono i pozostawiono na nim tablicę „Legnica Północna”, obok nadal znajduje się ulica Kobylińska długości 359 m. Na zasadzie wzajemności wypadałoby w Kobylinie jakąś ulicę nazwać Legnicką.

Na portalu Fundacji Historycznej Liegnitz.pl oraz stronie Fotopolska zachowało się sporo fotografii, dawnych i współczesnych, dokumentujących wiele elementów tej ponad 100 lat funkcjonującej kolei. Zachowała się też ona we wspomnieniach.

W pamięci piszącego ten tekst zachował się pociąg z lat 50. pokonujący tę trasę chyba aż z Żagania do Łodzi Kaliskiej przez Legnicę, Rawicz...  Różnił się od wszystkich innych pociągów, bo składał się wyłącznie z wagonów pulmanowskich, a ciągnęła go nowoczesna lokomotywa polskiej produkcji Ol 49, zwana „oelką”. W Kobylinie zatrzymywał się około godz. 17.00; był tak długi, że znacznie przekraczał długość peronu. Powszechnie nazwano go „szabrownikiem”, ponieważ podróżowali nim przeważnie szabrownicy z Polski centralnej, przewożący mienie poniemieckie pozostawione na tzw. ziemiach zachodnich.

 

Kobylinka

We wspomnieniach pozostaje również pociąg kursujący na trasie Kobylin-Rawicz przez jednych zwany „kobylinką”, a przez innych „rawiczorką”. Składał się chyba z trzech wagonów tzw. przechodnich z otwartymi pomostami, bezprzedziałowych, szalowanych drewnem, wyprodukowanych pod koniec XIX w. Ciągnął je charakterystyczny parowóz OKi2, tzw. tendrzak, z początku XX w.

W pociągu panowała atmosfera familiarna; mężczyźni na położonych na kolanach „tekach” rżnęli w karty (na pieniądze!), kobiety opowiadały, co kupiły na targu w miastach położonych na trasie albo co się w nich ostatnio wydarzyło, osobno siedziały grupki młodzieży żeńskiej, osobno męskiej. Obsługa pociągu zachowywała się „służbowo”, konduktor sprawdzał wszystkim bilety (bez wyjątku), chociaż zdarzało się, że na spóźnionego, stałego podróżnego czekano, niekiedy daremnie, i wtedy na wyraźne polecenie dyżurnego ruchu: „Tej, jedź, bo Antek mo dzisiej wolne”, pociąg niespiesznie jechał dalej.

Ach! wsiąść do pociągu...

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                  

 

 

(Kazimierz Orzechowski )

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu rzeczkrotoszynska.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas sekretariat@rzeczkrotoszynska.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%